W szpitalu w Baltimore zmarł Christopher Lyles, któremu w Szwecji w listopadzie ubiegłego roku przeszczepiono sztucznie wyhodowaną tchawicę. Nie podano jaka była przyczyna zgonu. Mężczyzna miał zaledwie 30 lat.

Lyles był drugim na świecie człowiekiem, któremu przeszczepiono tchawicę, wyhodowaną z jego własnych komórek. Zoperowano go w listopadzie 2011 r. w Instytucie Karolinska pod Szkokholmem. W styczniu tego roku powrócił do domu w stanie Maryland. Powiedział wtedy, że czuje się dobrze i jest wdzięczny za to, że otrzymał drugie życie. Chciał wrócić do pracy w departamencie obrony, gdzie wcześniej był zatrudniony jako inżynier elektryk.

Amerykanin był chory na raka tchawicy. Guz był już tak dużych rozmiarów, że nie można było go usunąć. Trzeba było wyciąć całą tchawicę i wszczepić nową. Podjął się tego prof. Paolo Macchiarini, czołowy na świecie specjalista zajmujący się inżynierią tkankową w Instytucie Karolinska w Sztokholmie.

Uczony wspólnie z amerykańską firmą Harvard Bioscience w Massachusetts wyhodował nową tchawicę z komórek macierzystych pobranych od Lylesa. Umieszczono je na matrycy w kształcie naturalnej tchawicy. Nowy narząd wszczepiono już po dwóch dniach. Połączono ją z krtanią i płucami. Całe przedsięwzięcie kosztowało 450 tys. dolarów.

Pierwszy przeszczep udany

W lipcu 2011 r podobny zabieg w Instytucie Karolinska po raz pierwszy przeprowadzono u 36-letniego Andemariama Teklesenbeta Beyene'a. Pochodzący z Erytrei student geologii, który przebywał w Islandii, również chorował na raka tchawicy. Miał guza o rozmiarach piłki do golfa, którego nie można było inaczej usunąć, a mógł zablokować całą tchawicę. "New York Times" informuje, że czuje się on dobrze. Jego również operował prof. Paolo Macchiarini.