W jednej z gwatemalskich piramid Majów archeolodzy odkryli szczątki co najmniej czterech członków rodziny królewskiej, których zwłoki po śmierci zbezczeszczono. Badacze przypuszczają, że stali za tym kolejni wodzowie, sprawujący władzę kilkadziesiąt lat później.

Według archeologów o królewskim pochodzeniu złożonych w grobie osób może świadczyć fakt, że zostały pochowane w piramidzie. W grobowcu w pobliżu źródła rzeki Belize na północy Gwatemali znaleziono także liczne przedmioty: ozdoby ciała, na przykład z zielonego kamienia, a także wisiorki z zębów ssaków, koraliki z muszli, mozaiki oraz broń. 

Naukowcy twierdzą, że pochówek odbył się w IX w. - mniej więcej wtedy, gdy wśród zamieszkujących ten obszar Majów dochodziło do nagłych zmian społecznych. 

Mają to potwierdzać ślady świadczące o prawdopodobnym zbezczeszczeniu ciał złożonych w grobowcu: ich spaleniu. 

Według naukowców złożenie ciał rodziny królewskiej mogło przypadać na okres, w którym władzę przejął ktoś spoza dynastii, np. przywódca wojskowy, który nakazał spalenie zwłok. Być może spalenia zwłok zażądał nowy władca o imieniu Papmalil - postać znana z majańskich płaskorzeźb. Przypomnieli, że jego imię nie pojawia się w źródłach wcześniej - co sugeruje, że mógł być obcego pochodzenia. 

Z badań wynika, że ciała spalono w temperaturze 800 st. C poza terenem piramidy. 

Naukowcy zwracają też uwagę na nietypowe (jak na rodzinę królewską) złożenie zwłok na dnie pomieszczenia, usytuowanego pod świątynią. Pochówek, jak ustalili naukowcy, znajdował się 1,5 m pod dużymi kamiennymi blokami, co uniemożliwiało członkom wspólnoty dostęp do ciał i składanie ofiar. Utrudnianie tego zwyczaju nie było powszechne w kulturze Majów. 

Według archeologów w hieroglifach Majów zachowało się wspomnienie na temat wywyższonej w ich społeczności osoby, która wywodziła się spoza niej. Jak dodają, mógł to być właśnie Papmalil.