Policja w Waszyngtonie potwierdziła, że w budynku biurowym Izby Reprezentantów, czyli w niższej izbie amerykańskiego parlamentu znaleziono bakterie wąglika. Wcześniej informację tę podali przedstawiciele Kongresu. W skażonym budynku - zwanym Ford Office - sortowana jest korespondencja dla kongresmenów.

Wcześniej przetrwalniki wąglika znaleziono w biurze przywódcy senackiej większości - Toma Dashle'a. Gdy w połowie tygodnia okazało się, że ponad 30 osób pracujących w tym pomieszczeniu miało kontakt z bakteriami, zdecydowano się sprawdzić wszystkie budynki na Kapitolu. Izba Reprezentantów przerwała pracę do najbliższego wtorku, Senat pracuje jednak normalnie. Jednocześnie służby medyczne rozpoczęły szczegółowe sprawdzanie wszystkich pomieszczeń Kongresu. Przypomnijmy: Do tej pory do aktów bioterroryzmu doszło w Ameryce na Florydzie, w Nowym Jorku, Waszyngtonie i w Nevadzie oraz w Nairobi w Kenii i prawdopodobnie w Buenos Aires w Argentynie. Ten ostatni przypadek nie jest jeszcze stuprocentowo pewny, ponieważ po wstępnych wynikach badań tajemniczego proszku, które dały wynik pozytywny, zdecydowano się na dodatkowe testy. W całych Stanach Zjednoczonych przebadano tysiące osób, u 37 wykryto obecność bakterii w organizmie. Zachorowało 8 osób, w większości na mniej groźną, skórną odmianę wąglika. Jedna osoba zmarła. Był to pracownik wydawnictwa prasowego na Florydzie. W najnowszym przemówieniu radiowym do Amerykanów, prezydent George W. Bush powiedział, że na razie nie ma żadnych dowodów łączących przypadki rozsyłania skażonej wąglikiem korespondencji z działalnością siatki terrorystycznej Osamy bin Ladena.

21:20