Dług szpitali wynosi blisko 5,5 miliarda złotych - mówi minister zdrowia Leszek Sikorski. Zaznacza, że nie ma mowy o kolejnym, jednorazowym oddłużeniu. Przyznaje, że wyjściem z sytuacji jest likwidacja niektórych placówek.

Dążyć do tego, żeby to właśnie samorządy, żeby to właściciele wskazywali czy dana placówka, na danym terenie jest im niezmiernie potrzebna do tego, żeby wykonywać zadania z zakresu wykonywania świadczeń zdrowotnych. Czy nie jest możliwe ograniczenie w tym zakresie połączenia sił i środków, połączenia bliskich lub nawet likwidacja jednej z placówek, która jest w bliskim sąsiedztwie drugiej - zastanawia się Sikorski.

Minister zdrowia nie wyklucza też zlikwidowania samodzielnych Zakładów Opieki Zdrowotnej: Trwają prace zespołu międzyresortowego, który w ciągu najbliższego miesiąca przedstawi pod decyzje propozycje mające na celu przekształcenie samodzielnych zakładów opieki zdrowotnej w inne podmioty.

Informację o finansach systemu ochrony zdrowia minister Leszek Sikorski przedstawić ma dziś w Sejmie.

Wczoraj tylko kluby SLD i Unii Pracy bezwarunkowo poparły przyjęcie rządowego projektu ustawy dotyczącego spłaty długu kas chorych z roku 2000. PO, PiS, PSL, Samoobrona i Liga Polskich Rodzin uważają, że dług należy umorzyć lub też zaznaczyć w ustawie, że jest to możliwe w trudnej sytuacji służby

zdrowia.

Zgodnie z projektem, Narodowy Fundusz Zdrowia - następca prawny kas chorych będzie miał czas na spłatę pożyczek zaciągniętych przez kasy 3 lata temu do końca marca roku 2007. Chodzi o okrągły miliard złotych plus odsetki. Ta suma miała być spłacona do 31 marca roku 2005.

Rząd uznał jednak, że z powodu zmiany systemu, czyli likwidacji kas chorych i powstania Narodowego Funduszu Zdrowia, czas spłaty należy wydłużyć.

Foto Archiwum RMF

06:50