Wczoraj minął termin składania przez przychodnie i szpitale wniosków o restrukturyzację. Po ich zatwierdzeniu placówki mogą starać się o pożyczki. Wstępny bilans to 229 wniosków i już 89 podpisanych umów.

O pieniądze może się starać każda z 600 placówek. A wsparcie najlepiej odczują pielęgniarki, którym wreszcie zostaną wypłacone zaległe podwyżki na mocy tzw. „ustawy 203”. Pieniądze być może zostaną wykorzystane na uregulowanie zaległości wobec dostawców leków. Niestety, pacjenci owego wsparcia mogą nawet nie odczuć. Nie przybędzie bowiem nowego sprzętu, nie zostaną także przeprowadzone remonty.

Największe szanse na skorzystanie z pomocy mają duże i niezbyt zadłużone placówki. Najtrudniej zaś będzie walczyć o wsparcie szpitalom powiatowym. Sejm na pomoc przeznaczył 2,2 mld złotych, zaś długi służby zdrowia w sumie przekraczają 6 mld złotych. Pożyczki nie rozwiążą więc problemu, ale dyrektorzy placówek mówią: „lepszy rydz niż nic”. Na złożenie wniosków o pieniądze pozostał jeszcze miesiąc.

W Bydgoszczy kompletowanie wszystkich dokumentów trwało do ostatniej chwili. Ostateczny termin złożenia wniosku w Urzędzie Wojewódzkim upływał o godzinie 15.

Dyrektor szpitala miejskiego Andrzej Lipkowski denerwował się, że pośpiech może doprowadzić do jakichś biurokratycznych uchybień, przez które pożyczka może placówce przejść koło nosa. Nie śpieszyło się jednak samym radnym, którzy najpierw dziękowali odchodzącej ze stanowiska pani poseł, a dopiero potem przystąpili do rozpatrywania sprawy szpitala. Jednak udało się i po skończonej sesji dyrektor szpitala pognał do urzędu.

Zasady ubiegania się szpitali i przychodni o pomoc reguluje ustawa o restrukturyzacji placówek medycznych, uchwalona w kwietniu po wielu politycznych bojach.