W miejscu, gdzie zatonął tankowiec "Prestige", pojawiła się plama ropy o kilkukilometrowej średnicy. Statek poszedł na dno 3 dni temu u zachodnich wybrzeży Hiszpanii. W ładowniach tankowca było ponad 60 tys. ton ropy.

Międzynarodowi eksperci przewidywali, że w zimnej wodzie ropa zgęstnieje i pozostanie na dnie oceanu. Nowe plamy na powierzchni wody mogą świadczyć o tym, że się pomylili.

Portugalskie służby morskie jednak uspokajają. Być może widoczna na oceanie ropa wyciekła jeszcze w trakcie zatapiania statku, mało prawdopodobne jest, by pękły wszystkie zbiorniki z niebezpieczną zawartością. Zatopiona jednostka miała ich 16.

To jednak nie pociesza mieszkańców zachodniego wybrzeża. Wiadomo, że w wyniku awarii pękły 3 zbiornki z ropą. Nie wiadomo, ile nie wytrzymało nacisku ciśnienia, gdy tankowiec tonął. W każdym razie z zatopionej jednostki wciąż wycieka ropa.

Zatrute zostały już najważniejsze akweny połowu ryb. Zabrudzonych jest ponad 400 kilometrów wybrzeża. Giną ptaki i morskie zwierzęta. Nie udało się uratować ekologicznego parku wodnego w pobliży La Corunii ani akwenów rybackich najbogatszych we frutti di mare i ryby. Jeszcze niedawno szacowano, że straty wyniosą 43 miliony euro. Teraz mówi się już o 120 milionach.

Akcja ratunkowa przebiega powoli i mimo że od awarii tankowca minęło już 8 dni, hiszpańska administracja wciąż nie opracowała planu radzenia sobie ze skutkami katastrofy. Oblicza się, że na powierzchnię wody w ciągu ostatnich ośmiu dni wypłynęło już ponad 11 tysiecy ton ropy, a tankowiec przewoził jej 80 tysięcy ton.

Foto: RMF

20:55