Policja poszukuje mężczyzny, który podrzucił rano noworodka przed szpitalem w Tarnobrzegu. W Gliwicach policja zatrzymala młodą matkę, która na ulicy zostawiła swoje kilkudniowe dziecko.

Chłopczyk, podrzucony pod tarnobrzeski szpital, urodził się kilkadziesiąt minut przed znalezieniem, jego stan oceniono jako dobry. Dziecko leżało koło kosza na śmieci, w pobliżu wejścia do pogotowia; owinięte było w ręcznik i koc. Natychmiast trafiło na oddział noworodków.

Przed 4 rano do pogotowia w budynku szpitala zgłosił się młody mężczyzna i poprosił o pomoc stomatologiczną, skarżąc się na ból zęba. Gdy usłyszał, że stomatologa nie ma, wyszedł i po chwili wrócił, mówiąc, że przed budynkiem na chodniku leży niemowlę owinięte w koc – powiedział Paweł Międlar z podkarpackiej policji. Mężczyzna, który powiadomił pielęgniarki o chłopczyku, szybko odjechał na rowerze.

W Gliwicach policjanci zatrzymali 24-letnią kobietę, która na jednym ze skwerów porzuciła swoje kilkudniowe dziecko. Chłopczyka zostawiła tuż po wyjściu ze szpitala, w którym go urodziła. Tłumaczyła się trudną sytuacją. Noworodek trafił ponownie do tego samego szpitala, jest w dobrym stanie.

Zatrzymana jest bezrobotna. Ma już dwoje dzieci - w wieku dwóch i czterech lat. Policjanci ustalili, że o ciąży wiedział tylko jej mąż. Oboje utrzymywali to w tajemnicy przed rodziną. Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia może grozić kobiecie do trzech lat więzienia.