Tempo topnienia himalajskich lodowców przyspieszyło w XXI wieku nawet dwukrotnie - piszą na łamach "Science Advances" naukowcy z Lamont-Doherty Earth Observatory i University of Utah. Ich doniesienia, oparte na analizie zdjęć satelitarnych z ostatnich 40 lat, wskazują, że grubość pokrywy lodowców maleje w tym rejonie co roku o blisko pół metra. To nawet dwa razy szybciej niż w latach 1975-2000. Tymczasem los himalajskich lodowców ma kluczowe znaczenie miedzy innymi dla zaopatrzenia w wodę milionów mieszkańców Azji.

Sprawa topnienia lodowców w Himalajach była przed laty przedmiotem poważnych kontrowersji. Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu musiał w 2010 roku przyznać, że jego ostrzeżenia o możliwości ich całkowitego zniknięcia do 2035 roku nie miały naukowego uzasadnienia. Wyniki najnowszych badań mogą przyczynić się do wyjaśnienia, jak naprawdę jest. Wygląda na to, że niedobrze. 

Nasza praca daje najbardziej dokładny obraz tego, jak szybko lodowce w Himalajach się topią - mówi pierwszy autor pracy, Joshua Maurer z Lamont-Doherty Earth Observatory przy Columbia University. W tej chwili ich masę ocenia się na około 600 miliardów ton, są przy tym szacunki - choć nie związane z wynikami tej akurat pracy - że przez ostatnich 40 lat zniknęła już mniej więcej jedna czwarta z nich. 

W ostatnich latach wiele prac wskazywało na topnienie tych lodowców. Jedna z nich przewidywała nawet, że do 2100 roku w Himalajach może zniknąć nawet 2/3 pokrywy lodowej. To wciąż jednak były wnioski na podstawie fragmentarycznych badań, dotyczących pojedynczych lodowców w krótszym przedziale czasu. Badań, które przynosiły czasem nawet sprzeczne wnioski. Obecna praca zbiera dane z całego rejonu, terenu Indii, Chin, Nepalu i Bhutanu. Wykorzystano przy tym zdjęcia satelitarne wykonane od początku ery kosmicznej do dziś. Ich analiza prowadzi do wniosku, że objętość lodowców maleje w związku z tym, że średnia temperatura w latach 2000-2016 była tam o stopień Celsjusza wyższa od tej z lat 1975-2000. 

Maurer oraz Joerg Schaefer i Alison Corley z Lamont-Doherty Earth Observatory oraz Summer Rupper z University of Utah analizowali zdjęcia 650 lodowców, rozciągających się z zachodu na wschód na 2000 kilometrów. Wykorzystano zarówno odtajnione niedawno zdjęcia amerykańskich satelitów szpiegowskich, jak i wyrafinowane obrazy nowoczesnych satelitów, przeznaczonych do tego typu badań. Do analizy danych korzystano ze specjalnych, trójwymiarowych modeli komputerowych. 

Okazało się, że w latach 1975 - 2000 lodowce w tym rejonie traciły rocznie około 25 centymetrów grubości. Od roku 2000 średnia jest wyższa i sięga nawet pół metra. To oznacza, że rocznie ubywa około 8 miliardów ton lodu. Topnienie jest z oczywistych względów silniejsze na niższych wysokościach, gdzie niektóre lodowce tracą rocznie nawet 5 metrów grubości. Potwierdzają je jednak także doniesienia z gór najwyższych, choćby Mt. Everestu, gdzie cofający się lód odsłania zwłoki himalaistów, którzy zginęli podczas wypraw na najwyższy szczyt świata.  

Autorzy pracy wzięli pod uwagę inne możliwe przyczyny zmian objętości lodu, w tym zmiany intensywności opadów i zanieczyszczenie środowiska, które sprawia, że część ich powierzchni pokryta jest sadzą i nagrzewa się szybciej. W ich ocenie te czynniki mają jednak znaczenie lokalne, a globalnie zjawisko najsilniej zależy od zmiany temperatury.