Po Dropboksie, iCloud Apple i Skydrive Microsoftu także Google postanowił udostępnić wirtualny dysk w internecie. Użytkownicy otrzymują na start 5 GB pojemności za darmo. I mogą tam przechowywać dowolne pliki. Oraz mieć do nich dostęp z prawie każdego urządzenia podłączonego do internetu.

Zasada działania jest prosta. Tak, jak w znanym sympatykom podobnych usług Dropboksie do swojej internetowej przestrzeni można dostać się przez stronę internetową, ale najwygodniej zainstalować w komputerze niewielki program. Tuż po tym w systemie pojawia się nowy folder. Wszystko, co do niego wrzucimy będzie natychmiast wysyłane do naszego dysku w internecie. Jeśli podobny program ściągniemy na smartfona lub tablet, będziemy mieli dostęp do naszych plików w każdym miejscu i w dowolnym momencie. Jednak nie to jest najciekawsze. Oprócz przechowywania plików, możemy także dzielić się nimi z innymi.

Jakie są koszty?

Dropbox umożliwia np. wysłanie przed chwilą zrobionych zdjęć wprost z telefonu i natychmiast utworzenie z nich galerii oraz wysłanie linku do niej swoim znajomym. Ważna i przydatna usługa to możliwość wspólnej pracy nad plikami w kilka osób. Taką możliwość dają Dropbox, Google Drive i SkyDrive. Którą z usług warto wybrać? To zależy. Na starcie najmniej miejsca na pliki daje Dropbox - 2 GB. iCloud i Google Drive to 5 GB, a Skydrive Microsoftu aż 7 GB. Za zwiększenie pojemności trzeba płacić. Ile?

W Google Drive 5 GB jest za darmo. Za 25 GB za rok zapłacimy 30 dolarów, a za 100 GB - 60 dolarów za rok. W Dropbox 2 GB są za darmo, za 50 GB za rok zapłacimy 100 dolarów, a za 100 GB - 200. W Skydrive za darmo mamy 7 GB, 20 GB za rok to opłata w wysokości 10 dolarów, a 100 GB to roczny koszt rzędu 50 dolarów.

Google Drive Dropbox Skydrive
5GB: za darmo 2GB: za darmo 7GB: za darmo
25GB: 30 $/rok 50GB: 100 $/rok 20GB: 10 $/rok
100GB: 60 $/rok 100GB: 200 $/rok 100GB: 50 $/rok

Jak widać najtańsza jest dopiero co odświeżona usługa Microsoftu - Skydrive. Ale okazuje się, że w Dropboksie można łatwo i za darmo zwiększyć pojemność swojego dysku. Wystarczy polecić usługę sporej liczbie znajomych i liczyć na to, że przynajmniej część z nich ją zainstaluje. Za każdą taką osobę Dropbox nagrodzi nas 500 MB extra. A od niedawna wysyłając do Dropboksa swoje zdjęcia można otrzymać znacznie więcej pojemności. Dzięki takim zabiegom, piszący te słowa, po kilku miesiącach systematycznego użytkowania Dropboksa ma do dyspozycji ponad 23 GB miejsca całkowicie za darmo. Są też różnice w dostępności poszczególnych usług.

Dostępność usług

Dropbox jest obecny na wszystkich mobilnych platformach. Także na Blackberry. Google Drive na razie działa na urządzeniach z Androidem, wersja na iOS Apple jest przygotowywana. Skydrive działa na urządzeniach Apple oraz Windows Phone. Z zestawienia musimy wyłączyć iCloud Apple, bo nie jest to stricte usługa przechowywania dowolnych danych. Co prawda na serwerze iCloud "siedzą" nasze maile, kontakty, kalendarz, zdjęcia, muzyka i dokumenty, a także kopia zapasowa iUrządzeń, ale działa to tylko na iPhonach, iPodach Touch i iPadach, jest też dostęp przez stronę internetową. Usługa jest wygodna, bo nie wymaga wprowadzania żadnych ustawień, wystarczy ją włączyć, ale nie pozwala na przechowywanie dowolnych danych. Tylko tych, które wskaże Apple. Zobacz tu

Google Drive na starcie przechowuje nasze dokumenty Google, ale wszystko co tam wrzucimy będzie dostępne na wszystkich urządzeniach. Zobacz tu

Do Skydrive Microsoftu też możemy wrzucić dowolne pliki. Można je wysłać także z poziomu smartfonu lub tabletu. Zobacz tu

Dropbox na rynku internetowych dysków jest absolutnie najpopularniejszy. Także dzięki temu, że to on jako pierwszy zaczął oferować w ten sposób działające usługi. Założyciele Dropboksa na pewno usłyszeli ofertę kupna ich firmy i od Google i od Microsoftu. Według Forbes Steve Jobs także zaoferował założycielom Dropboksa kilkaset milionów dolarów, ale oni nie zdecydowali się na szybki zarobek, tylko nadal rozwijają swój biznes. Dropbox ma ponad 50 mln użytkowników i zaledwie 70 pracowników, wpływy na jedną osobę są więc trzykrotnie większe niż w Google. Ta firma dopiero wchodzi w segment internetowych dysków i jest nieco spóźniona, ale jej atutem jest potencjalna baza użytkowników. Każdy, kto ma konto Google ma swój Drive, nie trzeba się już rejestrować, wystarczy zainstalować program w PC lub Mac. Najmniej, (choć sądząc po cenach i sposobie działania chyba szkoda) znana jest u nas usługa Microsoftu. 7 GB za darmo na start i najtańsze abonamenty za większe pojemności. Z kolei iCloud to specyficzna, bardzo sprofilowana usługa. Jest w czym wybierać. Praktycznie każdy może za darmo założyć sobie konto o pojemności nawet 5, czy 7 GB, a to już całkiem sporo na przechowywanie zdjęć, filmów, dokumentów, czy prezentacji. Co ważne i dla wielu bardzo przydatne, kilka osób może w tej samej chwili pracować nad tym samym plikiem. A mnie zastanawia jeszcze ile prądu pobierają te wszystkie serwery i dyski poustawiane gdzieś na świecie, na które my, użytkownicy wrzucamy swoje dane....no i ile z tych informacji jest dostępnych dla administratorów.