Podczas zakończonego w poniedziałek 85. kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Diabetologicznego (ADA) w Chicago, świat medycyny został zaskoczony wynikami badań nad nową terapią dla pacjentów cierpiących na ciężką cukrzycę typu 1. Badania, które mogą zmienić oblicze leczenia tej choroby, opublikowano w prestiżowym „New England Journal of Medicine”. Kluczowym elementem terapii są komórki macierzyste, które, jak się okazuje, mają potencjał do eliminowania konieczności stosowania insuliny u większości pacjentów.

  • Nowa terapia komórkami macierzystymi pozwoliła 10 na 12 pacjentom z cukrzycą typu 1 zrezygnować z insuliny na rok po jednorazowym podaniu.
  • Pacjenci po terapii wymagali mniejszych dawek insuliny, a po 90 dniach nie mieli epizodów hipoglikemii, ale muszą przyjmować leki immunosupresyjne, które niosą ryzyko powikłań.
  • Cukrzyca typu 1 dotyka coraz więcej osób w Polsce i na świecie - w Polsce choruje około 200 tys., a na świecie około 9 mln ludzi.
  • Chcesz dowiedzieć się więcej o tej przełomowej terapii i jej potencjalnych skutkach? Sprawdź pełny artykuł!

Jedno wstrzyknięcie, wielkie nadzieje

Prof. Trevor Reichman z University Health Network w Toronto, główny autor badania, podzielił się rewelacyjnymi wynikami: z 12 pacjentów poddanych terapii, aż 10 nie musiało stosować insuliny przez rok od przyjęcia jednorazowej dawki komórek macierzystych. Pozostała dwójka również odnotowała znaczącą poprawę, mogąc ograniczyć dawki insuliny. 

To, co wydawało się niemożliwe, staje się rzeczywistością dzięki przełomowi w zastosowaniu komórek macierzystych.

Zimislecel – nowa nadzieja dla diabetyków

Preparat, znany pod nazwą Zimislecel, opracowany przez firmę Vertex Pharmaceuticals z Bostonu, zawiera komórki macierzyste, które po wstrzyknięciu do organizmu pacjenta transformują się w komórki wytwarzające insulinę. Te komórki osadzają się w trzustce i przejmują funkcję produkowania hormonu, co może zrewolucjonizować życie osób zależnych od codziennych zastrzyków insuliny.

Obiecujące wyniki, ale i wyzwania

Efekty terapii są imponujące - już po kilku miesiącach pacjenci wymagali mniejszych dawek insuliny, a większość z nich mogła całkowicie zaprzestać jej stosowania po sześciu miesiącach. Co więcej, po 90 dniach nie odnotowano epizodów hipoglikemii, co jest częstym problemem wśród pacjentów z cukrzycą typu 1.

Jednak, jak zauważa "New York Times", terapia ta wymaga również stosowania leków immunosupresyjnych, aby zmniejszyć ryzyko odrzucenia przeszczepionych komórek. Chociaż leki te są niezbędne, podobnie jak po przeszczepach narządów, niosą ze sobą dodatkowe ryzyko infekcji i, w dłuższej perspektywie, potencjalnego zachorowania na nowotwory. Pacjenci musieliby zażywać te leki przez resztę życia.

Cukrzyca typu 1: Wzrastająca skala problemu

Cukrzyca typu 1, choroba autoimmunologiczna, która atakuje własne komórki trzustki produkujące insulinę, staje się coraz bardziej powszechnym zjawiskiem, dotykającym nie tylko dzieci i młodzież, ale również osoby w każdym wieku. Skala tej choroby, jak pokazują najnowsze dane, jest alarmująca zarówno w Polsce, jak i na całym świecie.

W naszym kraju sytuacja wygląda niepokojąco. Z danych Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego oraz Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że około 200 tysięcy osób zmaga się z cukrzycą typu 1, w tym około 25 tysięcy to dzieci i młodzież. Co roku diagnozuje się od 1200 do 1500 nowych przypadków tej choroby wśród najmłodszych, co daje częstość zachorowań na poziomie około 20-22 przypadków na 100 000 dzieci rocznie.

Na skalę globalną problem cukrzycy typu 1 jest jeszcze bardziej złożony. Szacuje się, że na świecie żyje około 9 milionów osób dotkniętych tą chorobą. 

Szczególnie alarmujące są dane z krajów skandynawskich, gdzie Finlandia odnotowuje ponad 60 przypadków na 100 000 dzieci rocznie, co jest jednym z najwyższych wskaźników na świecie. Średnia europejska kształtuje się na poziomie 15-20 przypadków na 100 000 dzieci rocznie, co również daje do myślenia.

W Stanach Zjednoczonych sytuacja wygląda podobnie, z roczną diagnozą około 18-20 nowych przypadków na 100 000 dzieci.