Naukowcy przynoszą nam ostatnio coraz więcej informacji dotyczących znaczenia naszej flory bakteryjnej i tego, jak jej zaburzenia mogą wpływać na nasze zdrowie. Do tej pory najwięcej dowiadywaliśmy się o florze bakteryjnej naszego układu pokarmowego, badacze z uczelni Północnej Karoliny zainteresowali się bakteriami żyjącymi na naszej skórze. Na łamach czasopisma "PeerJ" piszą o tym, jak silnie wpływają na nie używane przez nas dezodoranty i antyperspiranty.

Naukowcy przynoszą nam ostatnio coraz więcej informacji dotyczących znaczenia naszej flory bakteryjnej i tego, jak jej zaburzenia mogą wpływać na nasze zdrowie. Do tej pory najwięcej dowiadywaliśmy się o florze bakteryjnej naszego układu pokarmowego, badacze z uczelni Północnej Karoliny zainteresowali się bakteriami żyjącymi na naszej skórze. Na łamach czasopisma "PeerJ" piszą o tym, jak silnie wpływają na nie używane przez nas dezodoranty i antyperspiranty.
Zdj. ilustracyjne /Sergiy Serdyuk / Alamy /PAP

W rozmowie z RMF FM, współautorka pracy, profesor Julie Urban z NC Museum of Natural Sciences i NC State University przyznaje, że o wpływie czynników zewnętrznych na te bakterie wiemy wciąż bardzo mało i opublikowane właśnie wyniki stanowią pierwszy krok na drodze do ustalenia, co dzieje się z nimi pod wpływem powszechnie już używanych środków higieny.

Badania objęły małą, 17-osobową grupę ochotników, cztery kobiety i trzech mężczyzn, którzy używali antyperspirantów, trzech mężczyzn i dwie kobiety, stosujących dezodoranty, wreszcie trzech mężczyzn i dwie kobiety, którzy nie stosowali żadnych z tych produktów. Rozróżnienie dezodorantów i antyperspirantów było tu istotne, bowiem pierwsze zawierają etanol lub inne środki bakteriobójcze i głównie niszczą bakterie, te drugie głównie ograniczają ilość wydzielanego potu.

Eksperyment trwał osiem dni. W pierwszym dniu wszyscy postępowali według swoich normalnych zwyczajów, od drugiego do szóstego dnia nie używali żadnych środków, w siódmym i ósmym dniu wszyscy stosowali antyperspiranty. Każdego dnia z ich skóry pobierano wymazy.

Okazało się, że pierwszego dnia osoby stosujące antyperspiranty miały mniej bakterii, niż te które nie stosowały żadnych środków, z kolei u osób używających dezodorantów liczba bakterii była wyższa. W trzecim dniu wzrost liczby bakterii obserwowano już u osób zwykle stosujących antyperspiranty, w szóstym dniu poziom we wszystkich trzech grupach się praktycznie wyrównał, by potem dość dramatycznie spaść w dniach, kiedy wszyscy stosowali antyperspiranty. 

Testy genetyczne pozwoliły z kolei ocenić, na ile stosowanie takich produktów zmienia różnorodność flory bakteryjnej. U osób, które nie używają ani dezodorantów, ani antyperspirantów dominowały maczugowce (62 procent), którym ustępowały różne gatunki gronkowców (21 procent), wreszcie zestaw różnorodnych bakterii w mniejszej liczbie. O ile maczugowce częściowo odpowiadają za nieprzyjemny zapach potu, ich obecność uważa się za korzystną dla skóry, bowiem chronią nas przed czynnikami chorobotwórczymi. Gronkowce są różnorodne, mogą być wśród nich zarówno szkodliwe, jaki i korzystne szczepy. U użytkowników antyperspirantów sytuacja była odmienna, u nich dominowały gronkowce (60 procent), maczugowców było zdecydowanie mniej (14 procent).

Jak przyznaje w rozmowie z RMF FM profesor Urban, eksperyment to tej pory potwierdził tylko, że stosowanie antyperspirantów i dezodorantów istotnie wpływa na florę bakteryjną, nie mógł jednak wyjaśnić, czy zmiany te są korzystne, czy szkodliwe. To musi być przedmiotem kolejnych, trwających znacznie dłużej badań. Na podstawie tego, co już wiemy można jednak wnioskować, że do zmian dochodzi stosunkowo szybko i szybko też, w ciągu powiedzmy kilku tygodni od zaprzestania stosowania tych środków higienicznych, zmiany te powinny się odwrócić.

Na razie naukowcy żadnych gwałtownych zmian dobrych zwyczajów higienicznych nie sugerują. I to akurat jest bardzo dobra wiadomość...