Pedro Pascal jest obecnie jednym z najpopularniejszych aktorów w Hollywood. Początki jego kariery nie należały jednak do łatwych. W wywiadzie dla „Vanity Fair” gwiazdor „Gry o tron” i „The Last of Us” wyjawił, że gdy dobiegał trzydziestki, rozważał porzucenie marzeń o aktorstwie i rozpoczęcie edukacji w szkole pielęgniarskiej.
Pedro Pascal znany jest z takich serialowych hitów jak "Gra o tron", "The Mandalorian" czy "The Last of Us". W zeszłym roku można go było oglądać w widowiskowym sequelu "Gladiatora", a kilka dni temu na dużym ekranie zadebiutowała komedia romantyczna "Materialiści", w której gwiazdor wystąpił u boku Dakoty Johnson i Chrisa Evansa. 25 lipca ukaże się kolejna duża produkcja z udziałem Pascala - film o superbohaterach "Fantastyczna 4: Pierwsze kroki".
We wrześniu polscy widzowie będą mieli okazję zobaczyć go w westernowej czarnej komedii Ariego Astera "Eddington", a przyszłej zimy - w szumnie zapowiadanym widowisku Marvela "Avengers: Doomsday", w którym powróci on do roli Pana Fantastycznego.
Rozmawiając z "Vanity Fair" 50-letni Pascal przyznał, że gdy dobiegał trzydziestki, był przekonany, że musi porzuć aktorstwo. Zawsze sądziłem, że jako trzydziestolatek powinienem już zrobić karierę. W wieku 29 lat uznałem, że skoro do tej pory się nie udało, to definitywny koniec - wyjawił zdobywca nominacji do Złotego Globu.
Pascal rozważał radykalną zmianę profesji. Kiedy Pedro stwierdził, że pójdzie do szkoły pielęgniarskiej albo będzie uczyć innych, powtarzaliśmy: "Nie ma mowy! Jesteś za dobry, by zrezygnować". Chciał zostać aktorem, odkąd skończył 4 lata. Nie pozwolilibyśmy mu się poddać - zdradziła cytowana przez magazyn siostra Pascala, producentka filmowa Javiera Balmaceda.
Byłbym bardzo wybrednym pielęgniarzem - niektórych pacjentów bym uwielbiał, innych pewnie bym nie znosił - stwierdził żartobliwie Pascal.


