Na kilka dni przed kinową premierą "Smoleńska" Antoniego Krauzego do sieci trafił materiał dystrybutora z odtwórcami ról pary prezydenckiej - Ewą Dałkowską i Lechem Łotockim. "Prezydent Kaczyński w mowie katyńskiej miał powiedzieć, że nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie, że prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala, łączy, przynosi sprawiedliwość i pokazuje drogę do pojednania. Chciałbym, żeby nasz film miał takie przesłanie" - podkreśla aktor wcielający się w rolę Lecha Kaczyńskiego.

Jak wyglądały poszukiwania aktorów do ról Marii i Lecha Kaczyńskich? Pomyślałem, że warunki fizyczne są mniej istotne niż umiejętność stworzenia dobrej, ciekawej postaci - podkreśla reżyser, Antoni Krauze. Ewa Dałkowska od początku była kandydatką do roli Marii Kaczyńskiej. Znała osobiście panią prezydentową, wiedziałem, że świetnie ją zagra. To Ewa podpowiedziała mi, żebym pomyślał o zatrudnieniu Lecha Łotockiego. Gdy się do niego zwróciłem z propozycją zagrania w "Smoleńsku" przypomniał mi, że przed ponad czterdziestu laty brał udział w zdjęciach próbnych do mojego debiutu kinowego "Palec boży". Przegrał je wtedy z Marianem Opanią. Powiedział mi, że dopiero po wyjściu z wytwórni zdał sobie sprawę, jak powinien zagrać. Pomyślałem, że może nasze ponowne spotkanie to nomen omen palec boży... Zaprosiłem go na spotkanie i dałem do zagrania scenę przemówienia Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi. Był wyśmienity - charyzmatyczny, odważny. Z miejsca zaproponowałem mu tę rolę - relacjonuje. 

"Smoleńsk" wejdzie do kin 9 września. W obsadzie filmu są m.in. Beata Fido, Jerzy Zelnik, Anna Samusionek, Halina Łabonarska, Dominika Figurska, Katarzyna Łaniewska, Marek Bukowski i Redbad Klynstra. Za zdjęcia odpowiada Michał Pakulski, a za muzykę Michał Lorenc. 

(mn)