"Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego, "Powidoki" Andrzeja Wajdy, "Smoleńsk” Antoniego Krauze – m.in. te filmy obejrzy publiczność na Festiwalu Filmowym w Gdyni. 41. edycja najważniejszej imprezy poświęconej polskiej kinematografii rozpoczyna się dzisiaj. „Mamy i kino gatunkowe, i kino autorskie. Kino historyczne opowiadające o przeszłości, ale też kino bardzo współczesne" – wyliczał dyrektor artystyczny imprezy, Michał Oleszczyk. "Jednej nuty przewodniej chyba nie ma w tych filmach. Natomiast łączy je wysoki poziom artystyczny" – dodał.

O najważniejszą nagrodę festiwalu - Złote Lwy dla najlepszego polskiego filmu - walczy 16 produkcji. Są wśród nich: "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego, opowiadająca o rodzinie Beksińskich "Ostatnia rodzina" Jana P. Matuszyńskiego, "Zaćma" Ryszarda Bugajskiego, "Zjednoczone stany miłości" Tomasza Wasilewskiego oraz "Plac zabaw" Bartosza M. Kowalskiego.

Pozostałe tytuły w konkursie głównym to: "Fale" (reż. Grzegorz Zariczny), "Wszystkie nieprzespane noce" (reż. Michał Marczak), "Czerwony pająk" (reż. Marcin Koszałka), "Jestem mordercą" (reż. Maciej Pieprzyca), "Kamper" (reż. Łukasz Grzegorzek), "Królewicz olch" (reż. Kuba Czekaj), "Las, 4 rano" (reż. Jan Jakub Kolski), "Na granicy" (reż. Wojciech Kasperski), "Planeta singli" (reż. Mitja Okorn), "Sługi boże" (reż. Mariusz Gawryś), "Szczęście świata" (reż. Michał Rosa).

Pokaz prasowy "Wołynia" Smarzowskiego - przez wielu krytyków najbardziej oczekiwanego filmu w konkursie - zaplanowano na piątek.

Złote Lwy, a także m.in. statuetki dla najlepszych aktorów, przyzna w tym roku jury, w którym zasiadają m.in.: Filip Bajon (przewodniczący), Łukasz Orbitowski i Kinga Preis. Jak co roku, swoje nagrody przyznają także dziennikarze oraz publiczność.

W programie tegorocznego festiwalu w Gdyni są również uroczyste pozakonkursowe pokazy specjalne - filmów "Smoleńsk" Antoniego Krauze i "Powidoki" Andrzeja Wajdy. Projekcja "Smoleńska" odbędzie się w środę, pokaz nowego filmu Wajdy - w czwartek.

Będzie to na pewno festiwal debiutantów i młodych twórców, bo w tej szesnastce konkursowej jest aż dziewięciu bodajże reżyserów, którzy urodzili się w latach 80. Z jednej strony więc - ten młody głos, bardzo różnorodny. Z drugiej - sporo kontrowersji politycznych: wokół "Historii Roja", której tutaj nie ma, wokół "Smoleńska", który jest na pokazie pozakonkursowym. A także - duże oczekiwania w stosunku do filmu Andrzeja Wajdy, który prezentujemy na zamkniętym pokazie - mówił w poniedziałek Oleszczyk.

Pytany o pokaz "Smoleńska", dyrektor artystyczny gdyńskiego festiwalu zapowiedział, że tuż po seansie zorganizowane będzie spotkanie publiczności z twórcami - reżyserem Antonim Krauze i producentem Maciejem Pawlickim, a także z odtwórczynią roli głównej Beatą Fido. To spotkanie będzie pewnie bardzo gorące. Spodziewam się na pewno ostrej wymiany zdań. Film już miał premierę, większość osób, która chciała go skomentować w jakiś sposób, już ten film widziała. Myślę, że może być dużo emocji - powiedział PAP Oleszczyk.

Organizatorami Festiwalu Filmowego w Gdyni są: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, marszałek województwa pomorskiego oraz prezydent Gdyni.

41. edycja święta polskiego kina potrwa do 24 września. Pokazy filmów odbywają się w Gdyńskim Centrum Filmowym, Teatrze Muzycznym i w Multikinie. Towarzyszą im m.in. wystawy - np. kostiumów z najsłynniejszych filmów oraz filmowych plakatów. Część wydarzeń towarzyszących poświęcona jest - rocznicowo - twórczości Krzysztofa Kieślowskiego, trwają bowiem obchody Roku Kieślowskiego (w marcu przypadała 20. rocznica śmierci reżysera "Trzech Kolorów", w czerwcu - 75. rocznica jego urodzin).

Zwyczajowo podczas festiwalu Gdynia zamienia się na tydzień w "stolicę polskiego kina". W mieście spotkać można najsłynniejszych polskich reżyserów, aktorów, producentów filmowych i przedstawicieli instytucji działających w obszarze kinematografii - na których, m.in. koło Teatru Muzycznego, czekają łowcy autografów.

(mn)