Oczekiwania były ogromne, jednak Justyna Steczkowska zajęła dopiero 14. miejsce w finale Eurowizji 2025. Piosenka "Gaja" przypadła do gustu publiczności, jurorzy kompletnie jednak jej nie docenili. Konkurs wygrała Austria.

Justyna Steczkowska zaśpiewała w sobotnim finale Eurowizji piosenkę "Gaja". Był to jej powrót na eurowizyjną scenę po 30 latach.

Niestety, mimo wielkich oczekiwań - nawet na zwycięstwo - zajęła dopiero 14. miejsce miejsce, zdobywając łącznie 156 punktów.   

Duże oczekiwania po półfinale Eurowizji

Artystka z utworem "Gaja" pomyślnie przeszła we wtorek półfinał imprezy.

Występ Polki w półfinale spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem zarówno w kraju, jak i za granicą. "W końcu nam nie wstyd za Polskę, dziękujemy", "To było epickie!", "Polsko, rozwaliłaś mi mózg!" - to tylko niektóre z komentarzy pojawiających się w sieci. David Cole, znany kucharz i autor książki "Don't Burn It", również nie krył zachwytu. "To było epickie, Polsko, rozwaliłaś mi mózg!", "Co to jest?" - komentował.

Już po próbie prasowej pojawiły się głosy, że reprezentantka Polski może być "czarnym koniem" tegorocznego konkursu.

Jej występ skomentowała także Conchita Wurst, zwyciężczyni Eurowizji z 2014 roku. W relacji na swoim profilu na Instagramie zamieściła krótki, ale bardzo wymowny komentarz. "The QUEEN" - podsumowała Justynę Steczkowską, tytułując ją "królową".

Dlatego w tym kontekście finałowy wynik odbierany jest w Polsce jako rozczarowanie.

Finałowemu występowi Steczkowskiej nie można nic zarzucić. Ona sama zadawała się być zadowolona po zejściu ze sceny - śpiewała jako 15. w stawce.

"Słowiański ogień został rozpalony! Gaja przemówiła. Jeśli poczuliście jej energię, jeśli Gaja sprawiła, że wasze serce zabiło szybciej i dotknęła waszej duszy - proszę, zagłosujcie na numer #15. Obudźmy starożytną siłę, która żyje we wszystkich z nas. Dziękuję z całego serca za wasze wsparcie" - pisała artystka na Instagramie.

 

Jurorzy nie docenili piosenki "Gaja"

Potem jednak rozpoczęło się głosowanie.

Zasady Eurowizji mówią, że końcowa kolejność ustalana jest na podstawie sumy punktów przyznawanych przez jury w każdym kraju oraz publiczność w systemie 50:50. Głosy przeliczane są na punkty. Jurorzy mieli oceniać utwory w oparciu o kompozycję, oryginalność, jakość występu i możliwości wokalne. Z kolei głosowanie publiczności w poszczególnych krajach odbywało się przez telefon, SMS-y lub aplikację Eurowizji. Był jeden warunek: fani nie mogą głosować na własny kraj.

Szanse Steczkowskiej na dobrą lokatę pogrzebali jurorzy. Polska piosenka otrzymała zaledwie 17 punktów od jury (przyznali je nam Azerowie, Francuzi, Australijczycy, Niemcy, Belgowie, Izraelczycy i Estończycy). 

Po tej części głosowania Polska zajmowała 24. lokatę - trzecią od końca. Słabiej ocenione zostały jedynie piosenki San Marino (9 pkt.) i Islandii (0 pkt.).

Dużo lepiej piosenkę Steczkowskiej oceniła jednak publiczność, przyznając 139 punktów (warto zwrócić uwagę, że tylko 6 utworów zdobyło większe uznanie słuchaczy). Pozwoliło to ostatecznie na zajęcie 14. miejsca (łącznie 156 punktów). 

Steczkowska poprawiła więc swoje eurowizyjne osiągnięcie. 30 lat temu wystąpiła z piosenką "Sama" w finale konkursu w Dublinie. Zajęła wtedy 18. miejsce.

Lepsze pozycje w finale Eurowizji zajmowali Michał Szpak (2016 r., "Color Of Your Life" - 8. miejsce) czy zespół Ich Troje (2003 r., "Keine Grenzen -  Żadnych granic" - 7. miejsce). Najlepszy polski występ podczas Eurowizji to 2. miejsce Edyty Górniak w 1994 r. z piosenką "To nie ja!".  

Eurowizję 2025 wygrał Johannes "JJ" Pietsch z Austrii z utworem "Wasted Love". Był on jednym z faworytów do zwycięstwa.