"Zostawmy polemiki, to nie jest trybunał moralny, ale cudowny festiwal filmowy, który gloryfikuje wolną sztukę" - tak włoski producent filmu Romana Polańskiego "Oficer i szpieg" Luca Barbareschi zaczął konferencję prasową po pokazie tego obrazu na festiwalu w Wenecji. Projekcja dla dziennikarzy zakończyła się owacją.

"Zostawmy polemiki, to nie jest trybunał moralny, ale cudowny festiwal filmowy, który gloryfikuje wolną sztukę" - tak włoski producent filmu Romana Polańskiego "Oficer i szpieg" Luca Barbareschi zaczął konferencję prasową po pokazie tego obrazu na festiwalu w Wenecji. Projekcja dla dziennikarzy zakończyła się owacją.
Jean Dujardin i Louis Garrel - aktorzy grający w nowym filmie Romana Polańskiego /ETTORE FERRARI /PAP/EPA


Na konferencji prasowej obecni byli producenci z Francji i Włoch, aktorzy grający główne role: Jean Dujardin, Louis Garrel i Emmanuelle Seigner - żona reżysera, a także autor muzyki Alexandre Desplat.

Włoski producent, znany aktor Luca Barbareschi podczas spotkania z dziennikarzami mówił o Polańskim jako wybitnym twórcy i wyraził uznanie oraz podziw dla jego pracy. Nie mówiono o polemice wokół Polańskiego, jaka towarzyszyła inauguracji 76. weneckiego festiwalu.

Reżyser nie przyjechał na Lido w związku z ciążącym na nim wyrokiem w USA za gwałt na nieletniej i groźbą ekstradycji.

Odnosząc się do tej kwestii, przewodnicząca głównego jury argentyńska reżyser Lucrecia Martel powiedziała w środę, że nie będzie na galowym pokazie filmu Polańskiego. Bym nie musiała wstać i klaskać - wyjaśniła. Uznano to za krytykę dopuszczenia jego filmu do konkursu. Kilka godzin później Martel wyjaśniła: "Ponieważ nie oddzielam dzieła od jego autora i odnalazłam wiele człowieczeństwa w poprzednich filmach Polańskiego, w żadnym razie nie jestem przeciwna obecności jego filmu w konkursie".

W związku z tą sytuacją producenci rozważali możliwość wycofania filmu z Wenecji. W czwartek ogłosili, że polemikę uważają za zamkniętą, a "Oficer i szpieg" pozostanie w konkursie.

"Oficer i szpieg" Romana Polańskiego przedstawia opartą na faktach sprawę Alfreda Dreyfusa, francuskiego oficera skazanego na dożywocie za zdradę. Jego przypadkowi postanawia się przyjrzeć nowy szef wywiadu, który odkrywa, że dowody przeciwko skazanemu oficerowi zostały spreparowane. Autorem zdjęć do filmu jest Paweł Edelman.