​450 milionów dolarów to cena, jaką zapłacono na aukcji w Nowym Jorku za obraz Leonarda da Vinci. Oryginalnie obraz pochodzi z kolekcji angielskiego króla Karola I, ale przez wiele lat nie był uznawany za autentyk. Nawet dziś istnieją wątpliwości co do tego, kto jest autorem dzieła zatytułowanego "Salvator Mundi", przedstawiającego Jezusa Chrystusa w geście błogosławieństwa.

​450 milionów dolarów to cena, jaką zapłacono na aukcji w Nowym Jorku za obraz Leonarda da Vinci. Oryginalnie obraz pochodzi z kolekcji angielskiego króla Karola I, ale przez wiele lat nie był uznawany za autentyk. Nawet dziś istnieją wątpliwości co do tego, kto jest autorem dzieła zatytułowanego "Salvator Mundi", przedstawiającego Jezusa Chrystusa w geście błogosławieństwa.
450 milionów dolarów to cena, jaką zaplacono na aukcji w Nowym Jorku za obraz Leonarda da Vinci. /JUSTIN LANE /PAP/EPA

Zdecydowana większość ekspertów zgadza się z tym, że autorem "Zbawcy świata" jest włoski mistrz renesansu. Przemawia za tym stylistyka obrazu i charakterystyczne elementy, takie jak układ dłoni czy sposób namalowania kryształowej kuli trzymanej przez Chrystusa. Niepowtarzalnie namalowane też są loki włosów Zbawiciela.

Niemniej, jak donoszą brytyjskie media, co najmniej jeden z renomowanych ekspertów uważa, że Leonardo nie namalował tego obrazu. Większość znawców jest innego zdania, ale wielu jest przekonanych, ze da Vinci nie namalował go w całości.

Podejrzenia niektórych budzi na przykład kryształowa kula. Jeden z biografów artysty, Walter Isaacson podkreśla, że Leonardo da Vinci w czasie, gdy malował "Zbawcę świata", interesował się optyką, a przede wszystkim kątami padania światła. Jego zdaniem, trzymana przez Chrystusa kula, symbolizująca świat, powinna zniekształcić to, co znajduje się za nią - dłoń i szatę. Isaacson uważa, że taki sposób ujęcia tematu, jaki widać na obrazie, byłby ogromnym zaniedbaniem ze strony artysty.

Wśród ekspertów panuje natomiast pełna zgoda co do fizycznego stanu dzieła. 500-letni obraz został bowiem wielokrotnie zamalowany, a usuwanie śladów starej farby doprowadziło do uszkodzenia oryginału. Zatracona została faktura farby, jaką posiadają stare sztychy. Według niektórych ekspertów, "Salvator Mundi" jest w złej kondycji fizycznej i wygląda jednocześnie na stare i nowe dzieło.

Ciekawa jest jego historia. W latach 50. ubiegłego stulecia został sprzedany za 45 funtów. Następnie zniknął z pola widzenia. Pojawił się ponownie w 2005 roku. Ze względu na to, że nie był oficjalnie uznany za obraz Leonarda da Vinci, sprzedano go wówczas za 10 tysięcy. Dopiero potem wykonano prace restauratorskie, który doprowadziły od ostatecznego osunięcia zewnętrznej powierzchni farby.

Odżyła wówczas postać Chrystusa, stylistycznie odpowiadająca innym dziełom Leonarda. Osiem lat później, już po potwierdzeniu jego pochodzenia, "Salvator Mundi" kosztował 127 milionów dolarów.

Obraz powstał w tym samym okresie co "Mona Lisa". Niektórzy eksperci nazywają go nawet męską wersja tego dzieła, z uwagi na enigmatyczny uśmiech Chrystusa i układ światła na jego twarzy. Wciąż nie wiadomo jednak, kto na aukcji w Nowym Jorku zapłacił za niego rekordowe 450 milionów dolarów. Wiadomo natomiast, ze sprzedawcą był rosyjski miliarder Dmitrij Rybołowlew.


(ł, js)