Od piątku "Marię Callas" można oglądać w polskich kinach. To opowieść o burzliwych losach legendarnej śpiewaczki operowej w ostatnich dniach jej życia w Paryżu w 1977 roku, dwanaście lat po jej ostatnim występie operowym. Artystka rozlicza się z życiem. W roli głównej zobaczymy niezwykłą Angeliną Jolie. W filmie głos aktorki został zmiksowany z głosem Callas.
Angelina Jolie przygotowywała się do tego wyzwania ponad siedem miesięcy. Uczęszczała na zajęcia z włoskiego, warsztaty wokalne i lekcje śpiewu operowego. Amerykańska aktorka otrzymała za swoją rolę nominację do Złotego Globu.
Film "Maria Callas" ma też na koncie nominację do Oscara za zdjęcia. Ich autorem jest wybitny operator Ed Lachman.
Podczas swoich ostatnich dni, mieszkająca w Paryżu lat 70. XX wieku Maria Callas wyobraża sobie i przeżywa na nowo burzliwą, piękną i tragiczną historię swojego życia.
To wspomnienia największej śpiewaczki operowej świata, które pełne są miłosnych uniesień, brawurowych występów, obecności na najbardziej ekskluzywnych salonach i poznawania najwybitniejszych osobistości tamtych czasów.
Artystka zażywa coraz większe dawki leków przeciwbólowych. Wspomina występy na największych scenach świata, które zapewniły jej sławę i uwielbienie fanów. W końcu uświadamia sobie, że i talent i sukcesy operowe nie zagwarantowały jej szczęścia w życiu osobistym.
Kobieta wraca myślami do swojej wielkiej miłości. Grecki miliarder Arystoteles Onassis złamał jej serce i porzucił dla Jacqueline Kennedy. U schyłku życia Callas może liczyć wyłącznie na swoją służbę, kucharkę Brunę i kamerdynera Ferruccio.
Maria Callas nazywana jest do dziś "primadonną stulecia" i do tego ponadczasową ikonę stylu i elegancji.
Dokonała właściwie niemożliwego, przybliżając szerokiej opinii publicznej świat opery, a wszystko to dzięki zadziwiającej interpretacji wykonywanych utworów, umiejętności i niepowtarzalnego głosu.