Russell Crowe zgubił się podczas kajakowej wyprawy wokół Long Island. Hollywoodzkiego gwiazdora uratował patrol amerykańskiej straży granicznej.

48-letni Crowe, wspólnie z przyjacielem Chrisem Featherem, wybrał się w sobotnie popołudnie na kajakową wycieczkę, jednak panowie zgubili się zanim nadciągnął zmrok. Straż graniczna usłyszała wołania Crowe'a około godz. 22, kiedy mężczyźni nie byli już w stanie kontynuować wyprawy i "zacumowali" kajaki na plaży. Crowe podziękował patrolowi za pomoc na Twitterze w niedzielę rano, doceniając "pilotażowe" wsparcie, przy okazji tłumacząc się z rzekomego "zagubienia".

Nie zgubiliśmy [się], wiedzieliśmy dokładnie, gdzie się znajdujemy, [tylko] wiatr, który zwiał nas w stronę Cold Spring Harbour sprawił, że po prostu skończył [nam] się dzień - wyjaśnił Crowe. Oficer Robert Swieicki, który udzielił pomocy gwiazdorowi "Gladiatora" przyznał, że nie rozpoznał Russella Crowe'a. Dodał, że australijski aktor "po prostu potrzebował odrobinę pomocy" ponieważ "trochę się zgubił". To nie była akcja ratownicza, raczej podanie pomocnej dłoni - doprecyzował Swieicki.

Funkcjonariusze straży granicznej odeskortowali Crowe'a i jego kompana, wspólnie z ich kajakami, do leżącej 10 mil od miejsca zagubienia zatoki Huntington. Nikt nie został ranny, zarówno gwiazdor, jak i jego kolega, mieli na sobie kamizelki - uściślił Swieicki.

W filmie Petera Weira z 2003 roku - "Pan i władca: Na krańcu świata" - Crowe wcielił się w postać komandora marynarki królewskiej - Jacka Aubreya, który wspólnie z najlepszym przyjacielem, lekarzem okrętowym, doktorem Stephenem Maturinem, pełnią służbę na fregacie o nazwie Surprise. "Morskie opowieści" kontynuuje na planie nowego filmu Darrena Aronofsky'ego o biblijnej postaci Noego.

My zaś przypominamy sobie klasyczny film Johna Boormana "Uwolnienie" z 1972 roku z rolami Johna Voighta i Burta Reynoldsa. Kajakowe wycieczki mogą być naprawdę niebezpieczne...