Nie żyje Jerzy Trela - wybitny aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, profesor PWST w Krakowie. Współtworzył krakowski Teatr Stu. Miał 80 lat.

"Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość, że dzisiaj zmarł Jerzy Trela - wspaniały aktor, cudowny człowiek, legenda teatru polskiego - nasz kolega. Każde słowa wydają się w tej chwili niewystarczające. Łączymy się w bólu z Rodziną i Bliskimi" - napisali przedstawiciele Starego Teatru na Facebooku.

Jerzy Trela (urodził się 14 marca 1942 we wsi Leńcze w powiecie wadowickim) był aktorem teatralnym i filmowym oraz profesorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, a w latach 1984-1990 był także jej rektorem. Ukończył wydział aktorski tej uczelni w 1969 r. Był jednym ze współtwórców Krakowskiego Teatru Scena STU. 

Zadebiutował aktorsko jeszcze w czasie studiów w telewizyjnym serialu "Stawka większa niż życie". Na scenie teatralnej po raz pierwszy wystąpił w 1969 roku - zagrał główną rolę w "Nosie" Gogola w krakowskim Teatrze Rozmaitości.

Wcielił się także w postać m.in. Gustawa i Konrada w "Dziadach" Mickiewicza (reż. Konrad Swinarski, 1973), Jaszy w "Wiśniowym sadzie" Czechowa (Jerzy Jarocki, 1975), Raskolnikowa w "Zbrodni i karze" Dostojewskiego (reż. Maciej Prus, 1977) czy Klaudiusza w "Hamlecie" Szekspira wg. Andrzeja Wajdy (1981).

Do jego najbardziej znanych ról filmowych zaliczają się występy m.in. w "Kolumbach" (reż. Janusz Morgenstern, 1970), "Kobiecie samotnej" (Agnieszka Holland, 1981), "Matce Królów" (Janusz Zaorski, 1982), "Trzech kolorach. Białym" (Krzysztof Kieślowski, 1993), "Panu Tadeuszu" (Andrzej Wajda, 1999).

Był posłem na Sejm PRL IX kadencji (1985-1989).

11 maja Rada Miasta nadała Jerzemu Treli tytuł Honorowego Obywatela Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa "w dowód uznania jego szczególnych zasług dla rozwoju życia teatralnego Krakowa i kultury polskiej".

"Jurka zawsze chciało się przytulić, posiedzieć z nim, pośmiać"

Był niezwykle wrażliwy i delikatny. Jego pokora może przejść do legendy - w taki sposób Jerzego Trelę wspomina w RMF FM aktor Adam Woronowicz.

Nie pamiętam, żeby Jurek kiedykolwiek na kogokolwiek podniósł głos, zdenerwował się, czy okazał jakieś zdenerwowanie. Jego pokora może przejść do legendy. Coś nieprawdopodobnego i niebywałego przy tej klasie aktora, co się niezwykle rzadko zdarza. Był dla mnie też takim - można powiedzieć - mistrzem, mistrzem słowa, w jakiś nieprawdopodobnych sposób interpretował Wyspiańskiego - mówił Adam Woronowicz.

Jak wspomina, Jerzy Trela był człowiekiem bardzo ciepłym i życzliwym. "Jurka to się chciało zawsze przytulić, posiedzieć z nim, pośmiać się" - dodaje Adam Woronowicz. 

"To był piękny człowiek"

Aktor Jerzy Radziwiłowicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział, że Jerzy Trela był jednym z najbliższych mu ludzi. Wiele lat spędziliśmy razem, grając różne rzeczy w Starym Teatrze. Właściwie miałem takie poczucie, że był dla mnie niemal starszym bratem. O rolach to oczywiste, nie ma co się wymądrzać. Natomiast był to piękny człowiek - powiedział.

Wspomniał również o uczciwości, którą kierował się w życiu Jerzy Trela.

Odchodzi pokolenie, tak jak dziś mój mistrz Ignacy Gogolewski. Taka jest prawda czasu. To się musi zdarzyć. Zawsze za wcześnie, ale tak jest. Wiem, że był ostatnio bardzo chory. Miałem jeszcze okazję rozmawiać z nim jakiś miesiąc temu przez telefon, a później nie chciał się kontaktować, nie odbierał. Rozumiem. I stało się - dodał Radziwiłowicz.