"Wieczorem przed 1 maja 1946 roku do Krakowa z Norymbergi przyjechało 28 wagonów z cennymi dziełami sztuki zrabowanymi w czasie II wojny światowej, w tym Ołtarz Mariacki autorstwa Wita Stwosza. Powrót dzieła do kraju wpasowano w obchody między 1 a 9 maja, zapisano w dokumencie, w którym komunistyczne władze informują o wydarzeniu sprzed 70 lat" - mówi dyrektor Archiwum Bazyliki Mariackiej dr Agata Wolska w rozmowie z dziennikarką RMF FM, Agnieszką Friedrich.

"Wieczorem przed 1 maja 1946 roku do Krakowa z Norymbergi przyjechało 28 wagonów z cennymi dziełami sztuki zrabowanymi w czasie II wojny światowej, w tym Ołtarz Mariacki autorstwa Wita Stwosza. Powrót dzieła do kraju wpasowano w obchody między 1 a 9 maja, zapisano w dokumencie, w którym komunistyczne władze informują o wydarzeniu sprzed 70 lat" - mówi dyrektor Archiwum Bazyliki Mariackiej dr Agata Wolska w rozmowie z dziennikarką RMF FM, Agnieszką Friedrich.
Ołtarz Mariacki /Pegaz / Alamy /PAP/EPA

Agnieszka Friedrich, RMF FM: 30 kwietnia 1946 roku to był bardzo ważny dzień, wielkie wydarzenie. Po ponad pięciu latach do Polski wraca Ołtarz Mariacki zrabowany podczas II wojny światowej.

Agata Wolska: To było wielkie wydarzenie, tym bardziej, że wracały do Polski, do Krakowa różne inne obiekty skradzione przez Niemców. To była "Dama z gronostajem", to był "Pejzaż z miłosiernym Samarytaninem", "Ornat Kmity" z katedry i wiele, wiele innych cennych obiektów z muzeów: Uniwersytetu Jagiellońskiego, archeologicznego w Warszawie, złotnictwo kościelne. Na pewno ogromnie wzruszający moment dla ludzi, którzy na granicy w Zebrzydowicach witali ten konwój, a także dla całego Krakowa.

Ołtarz jeszcze przed wybuchem wojny starano się uchronić.

Tak, obawiano się bombardowania, obawiano się, że ten ołtarz może ulec zniszczeniu. Starano się go zabezpieczyć. Figury z ołtarza zostały zdemontowane i wywiezione do Sandomierza - umieszczono je w tamtejszej katedrze. Natomiast drobniejsze elementy figuralne i zdobnicze spakowano, a następnie umieszczono częściowo w Collegium Maius, a częściowo w domu prywatnym w kamienicy Franciszka Turka.

Dzieło niestety zostało znalezione przez Niemców.

Bardzo szybko można powiedzieć. Już w październiku 1939 roku dzieło zostało zlokalizowane po intensywnym śledztwie. Ołtarz - proszę sobie wyobrazić - został przywieziony początkowo ciężarówkami do Krakowa, ale wkrótce figury wywieziono do Berlina jako łup wojenny. Później burmistrz Norymbergi, Willy Liebel - osobisty przyjaciel Hitlera, który kreował w Norymberdze takie ideowe centrum III Rzeszy - przekonał Hitlera do tego, żeby właśnie w Norymberdze ołtarz odtworzyć w całości, łącznie z częścią architektoniczną. Liebel chciał sprowadzać z całej Europy wszystkie dzieła wytworzone przez artystów norymberskich, a Wit Stwosz pochodził właśnie z Norymbergi. Ołtarz był dziełem nie tylko mistrza norymberskiego, ale był też - jak to określali historycy sztuki - idealnym wytworem ducha germańskiego. Uważano, że ołtarze skrzydłowe są charakterystyczna dla sztuki niemieckiej. Uważano też, że jako najdoskonalszy przykład tej niemieckiej sztuki powinien być właśnie w tej duchowej stolicy Niemiec.

Jak przewożono Ołtarz Mariacki do Polski?

Ołtarz był transportowany do Krakowa na trzech rodzajach wagonów. Drobniejsze elementy były spakowane w drewniane skrzynie w wagonach towarowych. Skrzydła ołtarza, które były gigantyczne, stanowiły największy problem logistyczny, były transportowane na ciężarówce, która stała na otwartej platformie. Grupa główna - olbrzymie rzeźby - była natomiast zapakowana w skrzynie i transportowana też na otwarte platformie. Stąd Amerykanie nalegali, by cały transport odbywał się w suchej porze.

Władze komunistyczne wykorzystały propagandowo moment powrotu cennego dzieła sztuki średniowiecznej, prawda?

To było bardzo starannie przygotowane wydarzenie przez władze komunistyczne - przez Urząd Informacji i Propagandy. Zachował się taki dokument, w którym jest zapisane, że powrót ołtarza został wpasowany pomiędzy święta 1, 3 i 9 maja oraz obchody Świętego Floriana i rocznicę odzyskania ziem zachodnich. Cała duża delegacja amerykańska została zaproszona na trybuny w czasie święta 1 maja. Zaproszona została również na uroczyste posiedzenie rady miejskiej. Wejście tej delegacji zostało starannie wyreżyserowane tak, by wkroczyła na salę obrad w momencie odgrywania hymnu sowieckiego.