Wiele faktów z życia George'a Michaela dopiero teraz, po jego śmierci, wychodzi na jaw. Brytyjski piosenkarz zmarł w Boże Narodzenie. Jak podano, przyczyną zgonu była niewydolność serca. W brytyjskich mediach zaczęły pojawiać się informacje na temat jego działalności charytatywnej i zwykłych aktów bezinteresownej dobroczynności, o których fani nie wiedzieli.

Wiele faktów z życia George'a Michaela dopiero teraz, po jego śmierci, wychodzi na jaw. Brytyjski piosenkarz zmarł w Boże Narodzenie. Jak podano, przyczyną zgonu była niewydolność serca. W brytyjskich mediach zaczęły pojawiać się informacje na temat jego działalności charytatywnej i zwykłych aktów bezinteresownej dobroczynności, o których fani nie wiedzieli.
George Michael zmarł w niedzielę w wieku 53 lat /STEPHANE REIX /PAP/EPA

George Michael nie życzył sobie, by o tym publicznie wspominać. Jego wolę zawsze respektowano. Dopiero teraz ludzie pośredniczący w przekazywaniu darów otwarcie mówią o dobroczynnej działalności artysty. Niektóre historie są wzruszające.

Dowiedzieliśmy się na przykład, że piosenkarz anonimowo przekazał 15 tysięcy funtów uczestniczce telewizyjnego konkursu, gdy dowiedział się z ekranu, że nie stać jej na terapię in vitro. Nazajutrz po emisji skontaktował się z producentami i zaoferował pomoc.

Innym razem wręczył napiwek w wysokości 5 tysięcy funtów młodej pielęgniarce, która dorabiała wieczorami w restauracji. Kobieta miała studenckie długi, a gest Michaela pomógł jej się z nich uwolnić.

Nie było tajemnicą, że piosenkarz hojnie wspierał organizacje charytatywne pomagające ludziom chorym na AIDS. One też najprawdopodobniej otrzymają część fortuny, jaka po nim pozostała. Szacuje się ją na ponad 100 milionów funtów.

Zupełnym zaskoczeniem natomiast była pomoc, jakiej George Michael udzielał w schronisku dla bezdomnych. Pojawiał się w nim osobiście, wcześniej zobowiązując personel ośrodka do zachowania zupełnej tajemnicy.

Poczucie humoru...

Brytyjskie media wspominają piosenkarza nie tylko z uwagi na jego błyskotliwą karierę. George Michael obdarzony był bardzo angielskim poczuciem humoru i od czasu do czasu pojawiał się w telewizyjnych programach satyrycznych. Miał do swojej osoby niezwykły dystans i potrafił śmiać się z samego siebie. Nawet jeśli zadawane mu pytania nawiązywały do bardziej mrocznych epizodów z jego życia.

Przypomnijmy między innymi sławetny incydent w publicznej toalecie w Los Angeles, gdzie w 1998 roku piosenkarz obnażył się przed mężczyzną, który okazał się policjantem w cywilu. W tym samym roku podczas wywiadu dla CNN George Michael po raz pierwszy przyznał, że jest homoseksualistą.

Nie bagatelizując rangi swych wykroczeń, gwiazdor śmiał się również ze swoich przygód za kierownicą. W 2010 roku, prowadząc pod wpływem marihuany, wjechał w witrynę sklepową w Londynie. Dostał wówczas wyrok 8 tygodni więzienia i wysoką grzywnę. Stracił prawo jazdy.

Trzy lata później piosenkarz w niewyjaśnionych okolicznościach wypadł z range rovera jadącego autostradą z prędkością 100 km/h. Samochód prowadził szofer. Do dziś nie wiadomo, czy był to wypadek, czy artysta świadomie wyskoczył z auta.

Końcówka...

Ostatnie tygodnie życia George'a Michaela owiane są tajemnicą. Ostatni raz publicznie widziano go w restauracji w hrabstwie Oxfordshire niedaleko domu, w którym w święta znaleziono jego ciało.

Według źródeł w jego rodzinie, gwiazdor od roku walczył z uzależnieniem od heroiny, miał również nadużywać marihuany. Cierpiał na nadwagę i nałogowo palił papierosy. Rzadko pojawiał się publicznie, głównie z powodu wyglądu.

Jak podkreślają komentatorzy, George Michael był perfekcjonistą - nie tylko, jeśli chodziło o muzykę. Dbał także o swój wizerunek.

W ostatnią niedzielę znaleziono go martwego w jego prywatnej rezydencji. Policja traktuje śmierć piosenkarza jako niewyjaśnioną. Dokładne przyczyny zgonu ustali sekcja zwłok.


(j., e)