Choć Ukraina jest naszym sąsiadem, choć mamy wiele wspólnych źródeł kulturowych i wiele podobnych doświadczeń, bardzo niewiele wiemy o ukraińskiej literaturze. Jednak sporo książek ukraińskich pisarzy jest przetłumaczonych na język polski. Na które pozycje warto zwrócić szczególną uwagę? W Dniu Książki z dr Katarzyną Glinianowicz z Zakładu Ukrainistyki, Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego rozmawiała Marlena Chudzio.

Marlena Chudzio: Literatura ukraińska to tworzona przez Ukraińców, czy tworzona w języku ukraińskim? To nie jest takie oczywiste pytanie. Gdy chodzi o literaturę polską mamy dużo łatwiej.

Dr Katarzyna Glinianowicz, Uniwersytet Jagielloński: Nowoczesna literatura ukraińska, literatura tworzona właśnie w języku ukraińskim, rozpoczyna się wraz z publikacją trawestacji "Eneidy" Wergiliusza, autorstwa Iwana Kotlarewskiego w 1798 roku. To nie znaczy, że to są grunty czy podwaliny literatury ukraińskiej. Sam Iwan Kotlarewski przebrał swoich bohaterów w kostiumy kozackie. Bohaterowie poematu występowali w szarawarach, w wyszywanych koszulach. Przez to też odwołał się do spuścizny kultury kozackiej.

Ale jednocześnie też do europejskiej.

Jak najbardziej. Ta próba translacji kultury europejskiej na gruncie ukraińskim, w ukraińskiej literaturze jest czymś typowym, czymś oryginalnym. 

Badają państwo literaturę stworzoną w języku ukraińskim czy przez Ukraińców?

To jest dosyć skomplikowane pytanie. Gdy mówimy o literaturze ukraińskiej np. XIX wieku i również literaturze współczesnej, trudno o niej mówić bez odwołań do twórczości Gogola.

Który ewidentnie nam się kojarzy z literaturą rosyjską?

Choć wywodził się z rodu kozackiego, z pochodzenia był Ukraińcem, czy jak wówczas w Imperium Rosyjskim mówiono Małorosem. Przyznawał się jednak do swojej podwójnej tożsamości. Choć był twórcą imperialnej Rosji, tworzył w języku rosyjskim, ale, jak wiemy, sięgał również do elementów kultury rodzimej. Odwołania do tejże twórczości nie można przemilczeć. W naszym Zakładzie Ukrainistyki koncentrujemy się głównie na literaturze tworzonej w języku ukraińskim, jednak ciągle właśnie w szerszym kontekście. Bowiem mówiąc o literaturze, nawet współczesnej ukraińskiej, nie można również przemilczeć tych twórców, którzy uznają się za pisarzy czy pisarki ukraińskie, ale tworzą w języku rosyjskim.

Część ludności ukraińskiej mówi przecież w języku rosyjskim jako pierwszym języku, takim języku domowym. To nie jest tak, że cały naród ukraiński mówi po ukraińsku w domu.

Zgadza się, choć tendencja jest taka od 2014 roku, czyli od początku wojny w Donbasie, od aneksji Krymu, by jednak przechodzić na język ukraiński również w domu. Są takie przypadki także wśród pisarzy. Chociażby znani pisarze jak Rafiejenko, Kurkow. Rafiejenko wywodził się z Donbasu, musiał uciekać, gdy zaczęła się wojna w tym regionie, do Kijowa, zaczął przechodzić na język ukraiński. Kurkow, który z pochodzenia jest Rosjaninem, ale uważa siebie za pisarza ukraińskiego, podobnie po 2014 roku powoli przechodził na język ukraiński. Jest to swego rodzaju droga tożsamościowa, którą wykonują ci pisarze. Droga ku ukraińskości i przepracowanie tego kompleksu - jak to mówiono od XIX wieku - kompleksu małorosyjskości, bycia kulturą i narodem podrzędnym, który funkcjonuje w ramach struktur imperialnych. Było wielu pisarzy, którzy tworzyli przykład w dwóch językach, właśnie w ramach Imperium Rosyjskiego. Te wybory, przed którymi stawali, to były też wybory tożsamościowe, które towarzyszyły również konstruowaniu nowoczesnego narodu ukraińskiego. W sytuacji też zależności, sytuacji braku niezależnego państwa, język i literatura ukraińska stawała się taką symboliczną ojczyzną.

Polska edukacja się trochę obraża na wschodnią literaturę. W ogóle uczy o tej literaturze niewiele, a literatury ukraińskiej to już ze świecą szukać w jakimkolwiek zestawie lektur. Gdyby ktoś chciał tę lukę w swojej edukacji zapełnić, to od czego zacząć?

To świetne pytanie, bo ja od dawna dostrzegam swego rodzaju białą plamę w tzw. kanonie szkolnym. Koncentrujemy się w edukacji jedynie na literaturze mocarstw. Warto byłoby to jakoś reinterpretować i sięgnąć po dzieła naszych najbliższych sąsiadów, które nie są obecne w kanonie ani w naszej świadomości. Może zacznijmy od najważniejszej postaci literatury XIX-wiecznej, ale również jednej z istotniejszych postaci dla konstruowania tożsamości Ukraińców. Chodzi oczywiście o Tarasa Szewczenkę. Romantycznego poety, ale również artystę malarza. To, że Szewczenko był uznany i nadal jest traktowany jako swego rodzaju wieszcz narodowy, wynikało też z tego, że nie zagłębiał się w swej twórczości poetyckiej jedynie w nurcie martyrologii swojego narodu. Był swego rodzaju poetą profetą. Patrzył ku przyszłości. Miał za zadanie podtrzymywać na duchu swych potomków, którzy będą tworzyć niezależną kulturę i naród, a w przyszłości również państwowość. Słowa Szewczenki są aktualne, pojawiają się w przestrzeni medialnej, w postaci nierzadko różnych memów. Zawsze w sytuacji zagrożenia pojawia się jako wieszcz narodu ukraińskiego.

To taki Adam Mickiewicz?

Tak, Adam Mickiewicz. Zresztą łączyła ich również epoka i zainteresowania. Chodzi tutaj o kwestie związane z tradycją ludową ukraińską. Nie tylko odwoływanie się do tradycji kozackiej, jako swego rodzaju mitu wolności, ale również niezależności państwowej. Elity ukraińskie odwoływały się również do tradycji hetmańszczyzny, czyli tego, co położyło zręby pod niezależną państwowością ukraińską. Jeżeli przeniesiemy się do monarchii Habsburgów, do Galicji, która swego czasu, po ukazie cara Aleksandra II, który w 1863 roku zabronił publikowania w języku ukraińskim jakichkolwiek tekstów, w narzeczu małoruskim - jak wówczas w Imperium Rosyjskim nazywano język ukraiński. Nawet tłumaczenie na język ukraiński literatury rosyjskiej, przewożenie na teren Imperium Rosyjskiego wszelkiej literatury ukraińskiej, która powstawała za granicami państwa było zabronione. Centrum kulturowe przeniosło się do Galicji.

I tutaj najistotniejszą postacią tego procesu jest na pewno Iwan Franko. Postać ciekawa, bowiem to postać pogranicza. Iwan Franko z pochodzenia nie był Rusinem. Dodam, że zmiana Rusin na Ukrainiec następowała na przełomie XIX i XX wieku. Ojciec Iwana Franko pochodził z kolonistów niemieckich, a matka ze szlachty chodaczkowej. Sam Iwan Franko wybrał sobie tożsamość ukraińską, choć tworzył nie tylko w języku ukraińskim, ale też polskim i niemieckim. Był zresztą również badaczem, tłumaczem, działaczem politycznym, współzałożycielem pierwszej partii ukraińskiej. Interesujące dla polskich czytelników może być to, że przedstawia on współistnienie Polaków i Ukraińców, różne warstwy społeczne: chłopów, szlachtę, urzędników, Żydów. Jak te relacje wyglądały. A wyglądały różnie. Raczej to nie jest miodem i mlekiem płynący tygiel, tylko wymagające spotkanie przedstawicieli różnych kultur.

Przejdźmy teraz do postaci współczesnych. Być może ktoś nie przepada za literaturą, która wymaga pewnej wiedzy historycznej i oczytania historycznego. Co współcześnie dzieje się w literaturze ukraińskiej?

Ostatnio natknęłam się na zdanie Sofiji Andruchowycz, czy współczesnej pisarki ukraińskiej, która zastanawia się w jednym ze swoich felietonów, czy po tym, jak skończy się wojna w Ukrainie, będzie w stanie jeszcze pisać. I wydaje mi się, że wielu pisarzy zadaje sobie to pytanie. Wielu jest pisarzy w Ukrainie, którzy obecnie aktywnie działają na froncie. Chociażby Serhij Żadan, który jest obecnie w Charkowie pod strzałami i pomaga wojsku ukraińskiemu. Na pewno to będzie kwestia przepracowania traumy wojennej.

Na pewno się to w literaturze pojawi. Literatura trochę później, ale odbija rzeczywistość.

Już się pojawia, bo zaczęło się pojawiać po 2014 roku. Wspomniałam o Serhiju Żadanie. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli współczesnej literatury ukraińskiej, tłumaczony również na język polski. Warto polecić twórczość tego pisarza. Zresztą przez intelektualistów polskich został zaproponowany do literackiej Nagrody Nobla. Właśnie polscy literaturoznawcy zwrócili uwagę na wartość tej literatury. On już po 2014 roku przy użyciu literatury próbował przepracować traumę wojny, chociażby w powieści "Internat". Również przetłumaczonej na język polski. Wspomniany pisarz rosyjskojęzyczny, który przeszedł na język ukraiński Rafijenko również podejmuje ten temat. Najwybitniejsze postaci związane współczesną literaturą ukraińską, które tłumaczone są na język polski - a ten trend zaczęło Wydawnictwo Czarne, które masowo opublikowało twórczość współczesnych ukraińskich pisarzy i pisarek - to na pewno Jurij Andruchowycz ale również Oksana Zabużko. Starają się na swój sposób reinterpretować i dekonstruować spadek postradziecki, ale również postkolonialny w kulturze i również literaturze ukraińskiej.

A jakie są pani ulubione utwory literatury ukraińskiej?

To nie będzie klasyczny wybór, ale na pewno powieść przedstawiciela troszkę starszej generacji, które pojawiło się w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych w Ukrainie radzieckiej na fali odwilży. Chodzi mi o Walerija Szewczuka. On również był tłumaczony na język polski. Jest mniej znany polskim odbiorcom, ale jego "Oko otchłani" jest na pewno powieścią wartą uwagi. Nie lubię tego typu porównań, ale czasami warto po nie sięgnąć, żeby może przybliżyć mniej więcej klimat tych powieści. To jest taki ukraiński Eco. Bardzo intelektualna proza, ale też wciągająca, z wartką akcją.

Wspomniana Zabużko i jej "Badania terenowe nad ukraińskim seksem". Powieść przetłumaczona na język polski. Pisarka stara się przedstawić właśnie, jak ten spadek postkolonialny i postradziecki wpływa na relacje międzyludzkie, na relacje intymne.

Ja specjalizuję się w literaturze XIX wieku. W związku z tym wydaje mi się, że warto zwrócić uwagę na prozę wspomnianego chociażby Iwana Franki, ale również na twórczość Łesi Ukrainki, o której nie wspomnieliśmy, a jest to jedna z najważniejszych postaci również w historii literatury ukraińskiej. Łesia Ukrainka jest bardzo interesującą postacią, bowiem starała się pokazać, na ile literatura ukraińska jest zakorzeniona w literaturze europejskiej. Sięgała po tematy z jednej strony uniwersalne, ale również odnoszące się do problemów związanych z tożsamością Ukraińców.

Nie jestem zwolenniczką tego, żeby pewien bojkot kulturalny, który się odbywa, obejmował także historię literatury i historycznych twórców rosyjskich. Jednak warto zwrócić uwagę, że jest kogo wprowadzać do naszych domowych biblioteczek, żeby zrównoważyć pewne spojrzenia na wschód.

Mamy swoistą białą plamę, którą należy wypełniać. Nie tylko, żeby zrozumieć, co teraz dzieje się w Ukrainie. Wiemy, że kultura i też ideologia, propaganda ma tam olbrzymie znaczenie. Wypieranie wszystkiego, co ukraińskie, ze strony Rosji jest kontynuacją polityki zapoczątkowanej w Imperium Rosyjskim. Ale jeżeli chodzi o ten bojkot kultury rosyjskiej, warto zastanowić się - to pewnie też jest zadanie dla badaczy literatury rosyjskiej - jak teraz podchodzić w ogóle do spuścizny literatury, kultury rosyjskiej. Wydaje mi się, że ten sposób myślenia o kulturze rosyjskiej, która brała udział również w ideologicznej walce imperialnej i polityce, do tej pory nie zaistniał w dyskursie rusycystycznym. Wydaje mi się to bardzo istotne, by o tym rozmawiać.