Broń nie wypaliłaby, gdyby trzymający ją Alec Baldwin nie pociągnął za spust – oceniło FBI w najnowszym raporcie o tragedii na planie filmu "Rust". Od kuli zginęła operatorka Halyna Hutchins. Sam aktor, a także jego prawnik, przedstawiają jednak inną wersję wydarzeń tego, co mogło stać się podczas zdjęć do produkcji.

Co się stało na planie "Rust"?

Do tragedii na planie westernu "Rust" w Nowym Meksyku doszło w październiku 2021 roku. Alec Baldwin miał zagrać w produkcji rolę wyjętego spod prawa Rusta, którego 13-letni wnuk oskarżony jest o przypadkowe doprowadzenie do śmierci człowieka.

Podczas kręcenia jednej ze scen z pistoletem-rekwizytem, aktor wystrzelił z broni ostry pocisk, który trafił 42-letnią operatorkę Halynę Hutchins oraz 48-letniego reżysera Joela Souzę. Hutchins zginęła na miejscu, a Souza trafił do szpitala. Po wypadku zdjęcia do filmu zostały wstrzymane.

Jak wynika z raportu FBI na temat tego zdarzenia, do którego dotarli dziennikarze ABC News, użyty na planie rewolwer Colt kalibru .45 F.lli Pietta "nie mógłby wystrzelić bez pociągnięcia za spust".

Sam Alec Baldwin we wcześniejszych wywiadach twierdził, że nie wiedział, iż broń jest naładowana. ABC wspomina także wywiad, którego aktor udzielił stacji w grudniu. Baldwin miał powiedzieć wówczas, że nie pociągnął za spust broni.

Ktoś załadował ostrą amunicję do rewolweru, pocisk, którego w ogóle nie powinno tam być. Ktoś jest odpowiedzialny za to, co się stało, i nie wiem, kto to jest, ale wiem, że to nie ja - przekonywał aktor.

Prawnik Baldwina ma inne zdanie

Prawnik gwiazdora Luke Nikas w oświadczeniu zapewniał, że według raportu lekarza sądowego "był to tragiczny wypadek".

"Raport FBI jest błędnie interpretowany. Pistolet wystrzelił podczas testów tylko raz - bez konieczności pociągania za spust - kiedy kurek został odciągnięty i pistolet pękł w dwóch różnych miejscach. FBI nie było w stanie wystrzelić z broni w żadnym wcześniejszym teście, nawet po pociągnięciu za spust, ponieważ była ona w tak złym stanie" - czytamy w oświadczeniu.

Ujawniony raport uderza także w producentów filmu "Rust". Według mediów mieli oni wiedzieć o niedochowaniu procedur dotyczących właściwego używania broni na planie. FBI ma także zarzucać ekipie lekceważenie obowiązku zapewnienia pracownikom bezpieczeństwa.

Śledczy przeanalizują rozmowy telefoniczne Baldwina

Raport FBI na temat tragedii na planie "Rust" otrzymało już biuro szeryfa hrabstwa Santa Fe, które prowadzi śledztwo w tej sprawie. Dokumenty trafiły także do biura koronera w stanie Nowy Meksyk, który wcześniej sklasyfikował tragedię na planie filmowym jako wypadek.

Śledczy mają także dostać zapisy rozmów telefonicznych Baldwina. Po otrzymaniu ich prokuratura w Santa Fe będzie mogła ewentualnie podjąć korki w tej sprawie.