Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie jeszcze nie została otwarta, a już wywołuje ogromne emocje. Ze świątyni sztuki chce uczynić wychodek napisał o dyrektorze tej placówki jeden z posłów. Muzeum może być miejscem debaty publicznej - pada w odpowiedzi.

Ten spór na razie służy tylko promocji wystawy, którą niewielu widziało, co nie przeszkadza im protestować. Chodzi mi o obrazę moralności publicznej i marnowanie publicznych pieniędzy - mówi reporterce RMF FM poseł PIS Stanisław Pięta, autor interpelacji do Bogdana Zdrojewskiego, ministra kultury. Obecny dyrektor ze świątyni sztuki chce uczynić wychodek. Muzeum jest utrzymywane ze środków społeczeństwa i nie może być narzędziem demoralizacji społeczeństwa w rękach marginalnej, wyizolowanej grupy - argumentował poseł.

Dyrektor Muzeum Piotr Piotrowski wolałby, żeby to zainteresowanie miało mniej sensacyjny, a bardziej merytoryczny charakter. Co jest złego w tradycji i w sztuce homoerotycznej, żeby nie była pokazywana w muzeum? - pytał na spotkaniu z dziennikarzami. Chcemy wziąć udział w publicznej debacie - dodawał.

Twórcy wystawy zapewniają, że nie zależało im na prowokacji, tylko na pokazaniu problemu mniejszości seksualnych od strony artystycznej. Wystawa będzie czynna od 11 czerwca. Mogą być tłumy. I przed kasą po bilety i po to, by protestować.