Polscy żołnierze zatrzymali i przekazali Amerykanom dwóch mężczyzn podejrzanych o przygotowanie zamachu na polsko-iracki patrol, w którym zginął kapral Tomasz Jura - poinformował minister obrony narodowej Aleksander Szczygło.

Szef MON przybywa w Diwaniji, gdzie mieści się dowództwo Wielonarodowej Dywizji Centrum Południe.

Do ataku na wojskowy patrol doszło 20 kwietnia, w północno-wschodniej dzielnicy Diwaniji, Nahda. Irakijczycy i Polacy wspólnie patrolowali teren w ramach antyterrorystycznej operacji "Czarny Orzeł". W wyniku wybuchu miny-pułapki zginął 25-letni starszy szeregowy nadterminowy Tomasz Jura; czterech polskich żołnierzy zostało lekko rannych.

W ciągu czterech tygodni operacji „Czarny Orzeł” udało się zatrzymać ponad 200 rebeliantów – mówił w Diwaniji Aleksander Szczygło. Miasto – jak zaznaczył – jest teraz bezpieczniejsze niż przed rozpoczęciem akcji. Dowódca Dywizji gen. Paweł Lamla zaznaczył, że miejscowa ludność przychylnie odniosła się do operacji.

Akcja "Czarny Orzeł" miała na celu likwidację bojówek, terroryzujących Diwaniję. Zaczęła się na początku kwietnia, gdy do miasta wkroczyło kilka tysięcy amerykańskich i irackich żołnierzy. Wspierały ich między innymi polskie śmigłowce. W Diwaniji kilkakrotnie wybuchały ciężkie walki.

W drugiej fazie operacji polscy żołnierze m.in. pomagali mieszkańcom miasta w usunięciu zniszczeń, powstałych w trakcie operacji, dostarczali też pomoc medyczną dla szpitali.

W Iraku stacjonuje około 900 polskich żołnierzy. Od 2003 roku, od początku irackiej misji, w walkach i wypadkach zginęło tam 25 Polaków, w tym 21 żołnierzy. Kilkudziesięciu kolejnych zostało rannych.