Dam 50 tysięcy euro pracodawcy, który mnie zatrudni! - na nietypowy, "antykryzysowy" pomysł zdobycia pracy wpadł jeden z francuskich bezrobotnych. Były dyrektor finansowy jednej z firm zapewnia, że to nie żart, ale dowód jego... matematycznych zdolności.

51-letni Francuz argumentuje, że 50 tysięcy euro to w zasadzie niewiele za gigantyczną reklamę, jaką zapewnił mu niecodzienny pomysł. O jego zaskakującej ofercie mówią bowiem media w całej Francji.

Co więcej, ofercie towarzyszy kilka warunków. Mężczyzna chce zostać zatrudniony na co najmniej 10 lat i mieć takie same zarobki jak w poprzedniej pracy, czyli około 5,5 tysiąca euro netto. Gdyby warunki te zostały spełnione, "podarek" dla pracodawcy kosztowałby Francuza tylko 10 procent miesięcznej pensji. Poświecenie, na które w epoce kryzysu jak najbardziej gotów jest przystać.