W związku z ogłoszeniem drugiego stopnia alarmu związanego z opadami w poniedziałek 15 grudnia dwie największe publiczne uczelnie w Walencji - politechnika i uniwersytet - zawiesiły zajęcia stacjonarne. Odwołano też lekcje w 35 szkołach, które znajdują się na zagrożonych zalaniem terenach. Hiszpańscy urzędnicy i służby działają prewencyjnie, aby nie powtórzyła się sytuacja z ubiegłego roku. W regionie Walencji w 2024 r. w powodziach zginęło ponad 220 osób.

  • Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.

Czerwony alarm obowiązywał w prowincjach Walencja, a także Almeria na południowym wschodzie kraju do godz. 6 rano w poniedziałek. Później wprowadzono alarm pomarańczowy - drugi w trzystopniowej skali.

Zakłócenie w ruchu pociągów, odwołany mecz

W niedzielę z powodu złej pogody doszło do zakłócenia w ruchu pociągów w Walencji, Almerii i Murcji. W związku z intensywnymi opadami odwołano mecz ligi hiszpańskiej Levante -Villarreal. 

Prognozy nie były optymistyczne, dlatego Urząd Miasta Walencja otworzył też w niedzielę trzy centra pomocy w sytuacjach kryzysowych. W związku z pełnym obłożeniem tych placówek otwarta została także hala sportowa w Benimaclet, która zapewniał schronienie osobom bezdomnym.

Do zachowania szczególnej ostrożności na zagrożonych terenach wezwał w niedzielę premier Hiszpanii Pedro Sanchez.

Zajęcia stacjonarne odwołane

Decyzja o zamknięciu szkół dotyczy przede wszystkim placówek położonych na terenach zalewowych oraz tych, które ucierpiały podczas powodzi w październiku 2024 roku. O przejściu na nauczanie zdalne na uczelniach ograniczenie przemieszczania się studentów, zwłaszcza tych dojeżdżających spoza aglomeracji miejskiej, którzy musieliby pokonywać tereny szczególnie narażone na zalanie.

Katastrofalna powódź

Pod koniec października 2024 r. w Walencji miały miejsce gwałtowne powodzie, w wyniku których zginęło ponad 220 osób. Po tragedii usprawniono systemy ostrzegania i przeprowadzono akcje przygotowujące na wystąpienie niebezpieczeństwa w przyszłości.

Tysiące mieszkańców regularnie przez rok protestowało w centrum Walencji przeciwko szefowi regionalnego rządu Carlosowi Mazonowi, oskarżając go o złe zarządzanie sytuacją kryzysową. Mazon nie przyznawał się do winy, jednak w końcu podał się do dymisji na początku listopada 2025 r.