Oburzeni wynikami wyborów w Iranie, które wygrał obecny prezydent Mahmud Ahmadineżad, zwolennicy kandydata umiarkowanego, Mir Hosejna Musawiego, protestowali w Teheranie. Z kolei zwycięstwo wyborcze Ahmadineżada uznał za prawdziwe święto i wielki sukces najwyższy przywódca duchowo-polityczny kraju ajatollah Sajed Mohammad Ali Chamenei.

Kilka tysięcy zwolenników byłego premiera, na którego w pierwszej turze wyborów oddało w piątek głosy 33,75 procent wyborców, zgromadziło się spontanicznie w centrum stolicy, zarzucając nieprawidłowości w głosowaniu. Część protestujących niosła zielone symbole opozycji. Wznosili okrzyki: Dyktatura, dyktatura!. Niesiono zdjęcia Musawiego, który zaraz po ogłoszeniu w piątek wyników zarzucił nieprawidłowości w liczeniu głosów i sam ogłosił się zwycięzcą wyborów. Kilkuset protestujących zablokowało jedną z głównych arterii miasta, aleję Vali-e Asr.

Nieco później zwolennicy 67-letniego Musawiego zebrani pod biurem swego kandydata krzyczeli Tu zostaniemy, tu umrzemy!. W innych punktach miasta, wykrzykując: Śmierć dyktatorowi, obrzucali kamieniami policję i podpalali kosze na śmieci. Wczesnym popołudniem doszło w różnych punktach miasta do starć z policją uzbrojoną w pałki, która rozproszyła brutalnie kilkuset manifestantów m.in. w pobliżu siedziby MSW, które .

Na ultrakonserwatywnego Ahmadineżada głosowało według irańskiego MSW, któremu podlega organizacja wyborów, 24,5 mln wyborców (62,63 proc.) z 39 mln, którzy uczestniczyli w głosowaniu. Pozostali dwaj kandydaci to reformator, były przewodniczący parlamentu, Mehdi Karubi i konserwatysta, chcący jednak przyjąć bardziej umiarkowany kurs w polityce zagranicznej niż Ahmadineżad, Mohsen Rezai. Na Rezaia oddano 1,73 procent głosów, a na Karubiego - 0,85 procent.