Zamieszanie po wtorkowych zamachach w USA na razie wydaje się nie mieć wpływu na izraelsko-palestyńskie rozmowy o pokoju na Bliskim Wschodzie.

Izraelskie czołgi wjechały wczoraj do Ramallah na Zachodnim Brzegu. Była to reakcja na palestyński atak w Jerozolimie w sobotę wieczorem. „Kiedy chcecie i gdzie chcecie spotkam się z szefem izraelskiej dyplomacji” - zapewnia palestyński przywódca Jaser Arafat. Premier Izraela Ariel Szaron apeluje do Palestyńczyków o 48 godzin spokoju. Co na to przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej, o tym w relacji naszego specjalnego wysłannik, Wojciecha Jankowskiego:

Przypomnijmy: we wtorek – na wieść o ataku terrorystycznym a USA - w wielu miejscach Zachodniego Brzegu i Gazy wybuchły spontaniczne manifestacje radości. Władze Autonomii Palestyńskiej mnożą jednak wyrazy solidarności i współczucia dla USA. Po demonstracji zorganizowanej przez Hamas w piątek w Strefie Gazy palestyńska policja skonfiskowała dziennikarzom, także zagranicznym, taśmy wideo i filmy. Ponad tysiąc manifestantów paliło tam amerykańskie flagi, niosąc wielkie portrety Osamy bin Ladena

foto RMF

08:20