"Byliśmy w barze, usłyszeliśmy huk, myśleliśmy, że to petardy. Odwróciliśmy się i wtedy zobaczyłem dwóch młodych mężczyzn - nie starszych niż w wieku 25, z kałasznikowami w rękach..." - relacjonuje jeden ze świadków, który przeżył jeden z wieczornych zamachów w Paryżu. Łącznie w pięciu atakach zginęło co najmniej 128 osób. Przeszło 200 zostało rannych, 80 z nich jest w stanie ciężkim.

"Byliśmy w barze, usłyszeliśmy huk, myśleliśmy, że to petardy. Odwróciliśmy się i wtedy zobaczyłem dwóch młodych mężczyzn - nie starszych niż w wieku 25, z kałasznikowami w rękach..." - relacjonuje jeden ze świadków, który przeżył jeden z wieczornych zamachów w Paryżu. Łącznie w pięciu atakach zginęło co najmniej 128 osób. Przeszło 200 zostało rannych, 80 z nich jest w stanie ciężkim.
Ocaleni z zamachu w sali koncertowej Bataclan /ETIENNE LAURENT /PAP/EPA

Do strzelaniny doszło m.in. sali Bataclan, gdzie na koncercie kalifornijskiej grupy rockowej Eagles of Death Metal było ok. 1 500 osób. Jak mówili świadkowie, kilku napastników wtargnęło do sali z "bronią typu kałasznikow i zaczęło ślepo strzelać do tłumu", krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki"). Z informacji świadków wynika, że napastnicy dokonali tam rzezi ok. setki zakładników, strzelając do ludzi leżących do ziemi. Zakładników przetrzymywano wcześniej ok. trzech godzin.

Kazali nam leżeć na ziemi. Wszyscy leżeliśmy. Napastnicy strzelali ślepo do ludzi, od czasu do czasu wstrzymując ogień - mówi jeden z zakładników, który przeżył atak. To była rzeź, strzelali do nas jak do kaczek - dodaje inny. 

Inny świadek krwawych ataków, uczestnik koncertu w sali Bataclan relacjonuje: Zobaczyłem człowieka w czarnym dresie w paski, nie miał więcej niż 25 lat. Szatyn, był spokojny. Ten jego spokój mnie naprawdę zadziwił. W chwili, kiedy pomyślałem czy jest prawdziwym terrorystą, zobaczyłem jak strzela do kogoś. I wtedy zrozumiałem... Dostrzegłem też innych napastników, byli bliżej baru, więc nie widziałem ich aż tak dobrze...

(mal)

Reuters