To "okropna próba sterroryzowania niewinnych ludzi" - tak prezydent USA Barack Obama określił zamachy w Paryżu. To atak nie tylko na Paryż i Francuzów, ale na całą ludzkość i uniwersalne wartości, które dzielimy - powiedział w specjalnym wystąpieniu w Białym Domu. Wg nieoficjalnych informacji, w serii ataków zginęło co najmniej 150 osób.

To "okropna próba sterroryzowania niewinnych ludzi" - tak prezydent USA Barack Obama określił zamachy w Paryżu. To atak nie tylko na Paryż i Francuzów, ale na całą ludzkość i uniwersalne wartości, które dzielimy - powiedział w specjalnym wystąpieniu w Białym Domu. Wg nieoficjalnych informacji, w serii ataków zginęło co najmniej 150 osób.
Barack Obama po zamachu w Paryżu /Andrew Harrer /PAP/EPA

Obama powiedział, że sytuacja w Paryżu "rozdziera serce", ale nie chce spekulować, kto stoi za zamachami, póki władze Francji nie opanują sytuacji i nie poznamy więcej szczegółów. Ale zapewnił, że USA są gotowe dostarczyć Francji każdą niezbędną pomoc, by pociągnąć sprawców do odpowiedzialności.

"Chcę, by to było jasne: jesteśmy z Francuzami w walce z terroryzmem i ekstremizmem" - powiedział prezydent USA. - "My wiemy, co to znaczy, bo też przez to przechodziliśmy. Zawsze mogliśmy liczyć na Francuzów" - dodał.

Obama powiedział, że zamachy "to atak nie tylko na Paryż i Francuzów, ale na całą ludzkość i uniwersalne wartości, które dzielimy" - powiedział. Wymawiając po francusku hasło Wielkiej Rewolucji Francuskiej: Wolność, Równość, Braterstwo Obama zapewnił, że są to wartości ważne nie tylko dla Francuzów, ale także dla Amerykanów.

Obama powiedział, że na razie osobiście nie rozmawiał jeszcze telefonicznie z prezydentem Francji Francoisem, bo zapewne jest on teraz bardzo zajęty. Ale zapewnił, że skontaktuje się z nim w najbliższym czasie i USA będą z Francją ściśle koordynować sytuację.