Terroryści za cel ataków wybrali luksusowe hotele, szukając w nich przede wszystkim obywateli amerykańskich, brytyjskich i izraelskich – pisze "Financial Times", a to oznacza, że w przeciwieństwie do poprzednich zamachów te miały przerazić głownie społeczność międzynarodową. Wskazuje to również na to, że za atakami stoi Al-Kaida – dodaje "The Times".

"FT" uważa, że ostatnie ataki w Bombaju doskonale odpowiadają definicji terroryzmu i wyrządzą finansowej stolicy Indii więcej szkód niż szereg poprzednich aktów przemocy.

Gazeta twierdzi, że choć nie wiadomo jeszcze, kto stoi za zamachami, odruchową reakcją Indii jest wskazywanie na Pakistan. Najważniejsze jest, aby indyjski rząd zareagował spokojnie – podkreśla gazeta. W przeciwnym razie formuła terrorystów okaże się skuteczna.

"The Guardian" nazywa wydarzenia w Bombaju indyjskim 11 września 2001 roku. Gazeta zaznacza, że zamachy były zupełnie inne niż dotychczasowe akty przemocy w Indiach. Była to operacja w stylu wojskowym - zaplanowana, by utopić we krwi najbogatsze miasto Indii - czytamy w artykule.

Zamachy mają być ostrzeżeniem dla przyszłego prezydenta USA Baracka Obamy i zemstą za ściganie przywódców organizacji założonej przez Osamę bin Ladena na plemiennych terenach Pakistanu – zauważa "The Times".

Dziennik przypomina też, że już wcześniej w Indiach dochodziło do przemocy na tle etnicznym i jeśli wirus islamskiego fanatyzmu zakorzenił się tam wśród muzułmańskiej mniejszości przyszłość kraju wygląda ponuro.