​W czeskich mediach społecznościowych rozpowszechniana jest informacja o "białej furgonetce na polskich numerach", której kierowcy kradną psy w Czechach. Policja dostała kilka zgłoszeń, zbadała sprawę, jednak wszystko wskazuje, że to rodzaj "miejskiej legendy".

​W czeskich mediach społecznościowych rozpowszechniana jest informacja o "białej furgonetce na polskich numerach", której kierowcy kradną psy w Czechach. Policja dostała kilka zgłoszeń, zbadała sprawę, jednak wszystko wskazuje, że to rodzaj "miejskiej legendy".
Zdj. ilustracyjne /Nel Pavletic/PIXSELL /PAP/EPA

Jest bardzo prawdopodobne, że to jakiś kawał, ale rozprzestrzeniane są przez to niebezpieczne i nieprawdziwe informacje - poinformowała czeska policja.

Służby zajęły się sprawą, kiedy Czesi zaczęli udostępniać w mediach społecznościowych informacje o kradzieżach, a nawet zdjęcia tajemniczej furgonetki. Załoga samochodu miała jeździć po Czechach i porywać psy. Jak się podchodziło do samochodu, to słychać było szczekanie psów ze środka - napisał jeden z czeskich internautów.

Niektórzy zapewniali, że to zorganizowany gang, który kradnie psy w Czechach, a następnie je sprzedaje. Jeszcze inni twierdzili, że przestępcy porywają wyłącznie duże psy, bo potrzebne im są do "nielegalnych walk". 

Policja sprawdziła rejestry w całym kraju. Okazało się, że nie ma żadnych takich zgłoszeń o kradzieży zwierząt. 

To nie pierwsza taka "miejska legenda". Kiedyś w krajach bloku wschodniego opowiadano historie o "czarnej wołdze", której załoga miała porywać dzieci. W kwietniu w Rosji furorę robiła historia o grze "Niebieski Wieloryb", która miała nakłaniać nastolatków do samobójstwa. Prawdziwość tych opowieści nie została jednak potwierdzona. 

(az)