Cała załoga samolotu linii Garuda Indonesia została zawieszona po tym, jak jeden z pasażerów namierzył swój zaginiony telefon w pobliżu hotelu, w którym przebywał personel. Michael Tjendara, podróżując z indonezyjskiej stolicy, Dżakarty, do Melbourne jeszcze na pokładzie samolotu, zgłosił kradzież swojego urządzenia.

Tjendara relacjonował, że telefon umieścił w kieszeni fotela przed zmianą miejsca po starcie, a gdy wrócił na swoje pierwotne miejsce, odkrył, że urządzenie zniknęło. Całą sytuację szczegółowo opisał na swoim koncie na Instagramie, udostępniając serię zrzutów ekranu z funkcji "Znajdź mój iPhone". Wskazywały one, że urządzenie zostało namierzone w pobliżu Southbank Promenade, blisko hotelu Mercure, gdzie mieli przebywać członkowie załogi Garuda.

Sygnał telefonu był śledzony między 15:50 a 16:40, zanim wydawało się, że urządzenie przenoszone jest w kierunku mostu Evan Walker. Ostatni zrzut ekranu z funkcji "Znajdź mój iPhone" wskazywał, że telefon mógł zostać wrzucony do rzeki Yarra.

W odpowiedzi na tę sytuację Tjendara zaapelował do lokalnych przedsiębiorstw o udostępnienie informacji i materiałów z monitoringu, które mogłyby pomóc w zidentyfikowaniu nieznanego złodzieja. "To nie tylko kwestia telefonu - chodzi o bezpieczeństwo wszystkich pasażerów w przyszłości. Proszę, pomóżcie udostępniając tę historię, aby dotarła do odpowiednich osób" - napisał.

Incydent ten szybko zyskał rozgłos w Indonezji, wywołując szerokie dyskusje na temat bezpieczeństwa i odpowiedzialności linii lotniczych. W wydanym oświadczeniu Ade R. Susardi, dyrektor handlowy i cargo Garuda Indonesia, potwierdził zawieszenie członków załogi, którzy pełnili służbę podczas tego lotu. "Jesteśmy w ciągłym kontakcie z zainteresowanym pasażerem i pozostajemy zaangażowani we wsparcie go przez cały proces dochodzeniowy" - przekazał Susardi.

Linie lotnicze Garuda Indonesia poinformowały, że na miejsce wysłano przedstawiciela firmy, aby pomóc Tjendarze na miejscu w Melbourne, w tym w złożeniu sprawy na policję. Susardi przeprosił w imieniu linii lotniczych za zaistniałą sytuację. "Możemy potwierdzić, że po otrzymaniu zgłoszenia, wszyscy członkowie załogi postępowali zgodnie z procedurami operacyjnymi i bezpieczeństwa, w tym niezwłocznie koordynując działania z władzami lotniska w celu rozpoczęcia poszukiwań" - dodał.