Protestujący w Wenecji ogłosili "zdecydowane zwycięstwo" po tym, jak amerykański miliarder technologiczny Jeff Bezos oraz jego goście weselni zostali zmuszeni do "ucieczki" z centrum miasta. Główne obchody ślubu Bezosa i prezenterki telewizyjnej Lauren Sanchez zostały przeniesione gdzie indziej.

Planowane trzydniowe uroczystości ślubne jednego z najbogatszych ludzi świata z prezenterką telewizyjną Lauren Sanchez, otoczone były tajemnicą. Mimo to spekulowano, że kulminacyjne wydarzenie miało odbyć się w sobotę w okazałej Scuola Grande della Misericordia, czyli niecałe 10 minut od placu św. Marka. Jednakże lokalny urzędnik w Wenecji potwierdził BBC, że goście zamiast tego zbiorą się w Arsenale, położonym dalej od centrum.

Aktywiści triumfują, mimo że radny miasta potępił ich protesty, opisując je jako "śmieszne". Jesteśmy bardzo dumni z tego! Jesteśmy nikim, nie mamy pieniędzy, niczego - powiedział Tommaso Cacciari z grupy "No Space for Bezos". Jesteśmy tylko obywatelami, którzy zaczęli się organizować i udało nam się "przesunąć" jedną z najpotężniejszych osób na świecie - wszystkich miliarderów - poza miasto - dodał.

Ślub, który ma się rozpocząć w tym tygodniu, przyciągnął wiele bogatych i sławnych osób, wśród których mają się znaleźć m.in. Kim Kardashian, Mick Jagger i Leonardo DiCaprio, a także kilku członków rodziny Trumpów. Oczekuje się, że prywatne odrzutowce zablokują lotnisko w Wenecji, a prywatne jachty przejmą port; pięć hoteli zostało zarezerwowanych w całości, pojawiły się także doniesienia o wynajęciu byłych żołnierzy Marines do zapewnienia bezpieczeństwa.

Wenecjanie protestują

Wydarzenie przyciągnęło protestujących z różnych grup: od mieszkańców walczących z nadmierną turystyką w Wenecji, przez aktywistów klimatycznych, po tych, którzy sprzeciwiają się wsparciu Bezosa dla Donalda Trumpa.

Protesty obejmowały plakaty "No Space for Bezos" rozlepione po całym mieście w ostatnich dniach, a także transparenty zawieszone na mostach nad kanałami. W poniedziałek aktywiści z grupy "Everyone Hates Elon" rozwinęli olbrzymi obraz Bezosa na placu św. Marka, protestując przeciwko super-bogatym ze sloganem: "Jeśli możesz wynająć Wenecję na swój ślub, to możesz płacić więcej podatków."

Nasz protest nie dotyczy samego ślubu - chodzi o to, co on reprezentuje - powiedziała aktywistka Simona Abbate. To nie jest tylko świętowanie dwóch osób biorących ślub, to pokaz stylu życia, który jest po prostu nie do utrzymania. Najbogatsi żyją w nadmiarze, podczas gdy inni znoszą konsekwencje kryzysu klimatycznego, którego nie stworzyli - powiedziała.

Aktywiści zostali ostro skrytykowani przez urzędników miasta, którzy argumentują, że tak wysoko postawieni goście są ważnym źródłem dochodu. Ci protestujący zachowują się, jakby posiadali Wenecję, ale nie posiadają - powiedział Simone Venturini, radny miasta ds. rozwoju gospodarczego. Nikt nie ma prawa decydować, kto może się tu ożenić - przekazał.

Wraz z pojawieniem się pierwszych gości weselnych oczekiwanych w czwartek, niektórzy aktywiści planowali rzucić się do kanałów w pobliżu kluczowych miejsc imprezy wraz z dmuchanymi aligatorami. Chcieli zablokować drogę bogatym i sławnym, zatrzymać ich zabawę i przekazać swój komunikat.

Protest został jednak odwołany, ale "No Space for Bezos" nadal planuje wyrazić swój sprzeciw. Aktywiści wzywają mieszkańców do dołączenia do marszu w sobotę.

Bezos przyjeżdża do Wenecji tylko na imprezę, to jest problem - ta wizja Wenecji nie jako miasta, ale jak wielkiego parku rozrywki, gdzie można wynająć części lub całość i po prostu robić swoje prywatne rzeczy - powiedział Tommaso Cacciari. Wysyła to wiadomość, że całe miasto jest tłem dla imprezy miliarderów - dodał.