Spotkanie Donalda Trumpa i Władimira Putina okrzyknięto na Kremlu wielkim sukcesem propagandowym, choć w rzeczywistości miało ono niewielkie znaczenie. "Nic nie doprowadzi do pokoju w Ukrainie. Żądania Putina są wciąż te same" - mówiła w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim na antenie Radia RMF24 Krystyna Kurczab-Redlich, reportażystka, dziennikarka, wieloletnia korespondentka w Rosji i autorka biografii rosyjskiego przywódcy.
Zdaniem Krystyny Kurczab-Redlich Władimira Putina w momencie spotkania z Donaldem Trumpem "roznosiła radość duma i pycha".
Trump wyciągnął go z wieloletniej izolacji i potraktował jak równego sobie. To był spektakularny gest - oceniła dziennikarka.
Jednocześnie zwróciła uwagę, że szczyt zakończył się chłodniej niż zakładano. Rozmowy trwały krócej, odwołano wspólny lunch, a na pożegnaniu Putina nie było już nikogo. Trump przecenił łatwość negocjacji, tym bardziej że wcześniej sam pozbawił się wsparcia analityków i służb specjalnych - podkreśliła ekspertka.
Rosyjska propaganda wykorzystała spotkanie głównie do ataku na Unię Europejską. Media w Moskwie podkreślały, że Europa została "postawiona na miejsce". Nie eksponowano spraw ukraińskich, lecz gospodarcze argumenty i ofertę współpracy z USA w aurze silnie antyeuropejskiej - zauważyła Kurczab-Redlich.
Pytana o prawdziwe odczucia Putina wobec Trumpa, ekspertka odpowiedziała jednoznacznie: Nie ma tu mowy o lekceważeniu. Kreml konsekwentnie podkreśla wielkość Trumpa i Stanów Zjednoczonych. Putin doskonale wie, jak grać na narcyzmie prezydenta USA.
Przypomniała też, że sam rosyjski przywódca stwierdził publicznie: "Gdyby Trump był prezydentem, wojny by nie było".
Krystyna Kurczab-Redlich przypomniała, że myśl o odebraniu Ukrainie suwerenności przyświeca Putinowi od początku jego kariery. Już w 1994 roku mówił publicznie o milionach Rosjan żyjących poza granicami ojczyzny, m.in. na Krymie. Potem sprowadzał prochy postaci symbolizujących antyukraińską tradycję, jak Denikin czy Iljin. W jego narracji Ukraina nigdy nie była pełnoprawnym państwem - podkreślała ekspertka.
Nic nie doprowadzi do pokoju w Ukrainie. Żądania Putina są wciąż te same: podporządkowanie i pozbawienie Ukrainy suwerenności. Do spotkania z Wołodymyrem Zełenskim nie dojdzie, a jeśli - to na warunkach upokarzających Ukrainę - oceniła.
Stoimy w trudnym momencie historii
Dziennikarka podkreślała, że polityka Trumpa i jego otwartość wobec Putina rodzą pytania nie tylko o przyszłość Ukrainy, ale także bezpieczeństwo Europy Środkowo-Wschodniej. Sam fakt, że możemy pytać, czy prezydent USA zgodziłby się na wycofanie wojsk NATO z naszej części Europy, pokazuje, w jakim momencie historii jesteśmy i kim naprawdę jest Donald Trump - mówiła Kurczab-Redlich.


