Po przeliczeniu 100 proc. głosów w wyborach parlamentarnych w Rosji rządząca Jedna Rosja zdobyła 49,82 proc. głosów - podała Centralna Komisja Wyborcza. Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) uzyskała 18,93 proc. głosów.

7,55 proc. według danych CKW otrzymała populistyczno-nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR), dowodzona przez Władimira Żyrinowskiego. Partia Sprawiedliwa Rosja-Za Prawdę otrzymała 7,46 proc. Pięcioprocentowy próg wyborczy przekroczyła partia Nowi Ludzie, z wynikiem 5,32 proc.

Dane te różnią się nieznacznie od ogłoszonych przez CKW na konferencji prasowej w poniedziałek. Ostateczne zatwierdzenie wyników wyborów nastąpi w piątek.

Połowa miejsc w 450-osobowej niższej izbie parlamentu Rosji, Dumie Państwowej, wyłaniana była z list partyjnych, połowa - z okręgów jednomandatowych. Z rezultatów głosowania w okręgach jednomandatowych wynika, że Jedna Rosja otrzyma 198 miejsc w Dumie, KPRF - dziewięć, Sprawiedliwa Rosja-Za Prawdę - osiem, a LDPR - dwa. Pojedyncze mandaty przypadną partiom: Ojczyzna (ros. Rodina), Partii Wzrostu i Platformie Obywatelskiej. Do Dumy wejdzie też pięciu kandydatów niezależnych.

Jak zapowiadano, Jedna Rosja uzyskuje w Dumie większość konstytucyjną, czyli ponad 300 miejsc w izbie.

Frekwencja w wyborach, które odbyły się w dniach 17-19 września, wynosi 51,58 proc. - podała CKW.

Zamieszanie wokół wyborów

W kilku regionach Rosji, w tym w Moskwie, odbywało się głosowanie drogą elektroniczną. Wieczorem w niedzielę podano wyniki we wszystkich z nich oprócz Moskwy. W poniedziałek wyniki te się także opóźniały. 

Komuniści ogłosili, że nie uznają wyników głosowania elektronicznego w stolicy. Wiceprzewodniczący komitetu centralnego Dmitrij Nowikow podkreślił, że jego partia zamierza przekonać obywateli do buntu przeciwko "cyfrowym innowacjom". Michaił Łobanow z KPFR prowadził w swoim okręgu aż do momentu przeliczenia 99 proc. głosów. Później napisał, że “elektroniczne głosowanie dodało przewagę 20 tys. głosów" jego konkurentowi z Jednej Rosji.

Aktywiści i obserwatorzy wskazywali na niejasne sytuacje podczas wyborów. Na przykład tuż po otwarciu lokali wyborczych w urnach leżały już oddane głosy. Były pozwijane, zupełnie jakby były wrzucane tam na raz. W Permie głosy zamiast trafiać do specjalnego sejfu, zostały zapakowane do kartonowego pudła. W Woroneżu z kolei w sejfie nie było dna.

Aresztowany rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny oświadczył, że opóźnienie w ogłoszeniu wyników głosowania online w Moskwie w wyborach parlamentarnych było spowodowane fałszowaniem tych wyników na korzyść rządzącej partii Jedna Rosja. Komentarz ukazał na Instagramie opozycjonisty.

Zdaniem Nawalnego w Moskwie zwyciężali w 11 okręgach - na łącznie 15 - ci kandydaci, których wskazał on w ramach strategii tzw. inteligentnego głosowania, czyli wspierania rywali Jednej Rosji. W Petersburgu zwyciężyli oni w siedmiu spośród ośmiu okręgów - zapewnił opozycjonista. "Robot zamyślił się, zapalił i postanowił, że opóźni publikację (wyników), dopóki zręczne rączki działaczy Jednej Rosji nie podrobią rezultatów na całkowicie przeciwstawne" - oświadczył Nawalny.

Kreml oczywiście przekonuje, że wszystko jest w porządku. Dla prezydenta najważniejsza była i pozostaje jawność, uczciwość i konkurencyjność wyborów. Pod tym względem oceniamy nadzwyczaj pozytywnie zakończony proces wyborczy - mówił rzecznik rządu Dmitrij Pieskow.