Osiem osób zginęło w rejonie miasta Forli we włoskim regionie Emilia-Romania w wyniku złej pogody i powodzi - podała Ansa za lokalnymi władzami w tym mieście. Wcześniej informowano o dwóch ofiarach śmiertelnych i czterech zaginionych. Ewakuowano około 4 tysięcy osób. Z brzegów wystąpiło tam 14 rzek. Obrona Cywilna ostrzegła, że niebezpieczeństwo grozi też ratownikom.

Najtrudniejsza sytuacja panuje w rejonie Ceseny, Faenzy, Forli, Rawenny i Bolonii. 

Ekipy ratunkowe od wtorkowego popołudnia ratowały ludzi z dachów zalanych domów.

W całej Emilii-Romanii z brzegów wystąpiło 14 rzek, a w 19 został przekroczony stan alarmowy. Powodzie zanotowano w 23 gminach. W wielu miejscowościach woda wdarła się do centrum. Zalane są drogi, sparaliżowana komunikacja kolejowa.

Policjanci, brnąc w wodzie, przenoszą na plecach starsze osoby.

Obrona Cywilna apeluje, aby unikać udawania się na zagrożone tereny. Wiceszefowa OC Titti Postuglione powiedziała w stacji telewizyjnej RAI News, że niebezpieczeństwo grozi także ratownikom.

Włoskie media podkreślają, że powodziowy kataklizm powtórzył się w Emilii-Romanii po dwóch tygodniach. Na początku maja zanotowano tam straty w wysokości 1 miliarda euro.

Na liczenie tych najnowszych jest za wcześnie, bo wiele miejscowości jest pod wodą.

W związku z tą sytuacją odwołany został zapowiadany na ten weekend Grand Prix Formuły 1 w Imoli.