Wielki Marsz Przeciwko Przemocy miał przejść w piątek ulicami Paryża. Jednak jak wynika z informacji francuskich służb specjalnych, organizatorzy pochodu to osoby powiązane z grupami islamskimi i zorganizowaną przestępczością. Do marszu w efekcie nie doszło.

Pod wieżą Eiffla, zamiast demonstracji „Szacunek dla przedmieść”, odbyła się plenerowa konferencja prasowa organizacji, która chce się stać pośrednikiem między uczestnikami zamieszek i władzami. Na wiecu obecnych było jedynie kilkaset osób.

Do tej pory uczestnicy zamieszek nie mieli bowiem swoich oficjalnych przedstawicieli, z którymi władze mogłyby negocjować. Teraz być może to się zmienić. - Celem tego wiecu jest zatrzymanie spirali przemocy. Chcemy być pośrednikami pomiędzy uczestnikami zamieszek i władzami. To my mamy bowiem realny wpływ na to, co dzieje się na niektórych przedmieściach - oświadczył rzecznik organizacji. Posłuchaj relacji francuskiego korespondenta RMF Marka Gładysza:

Wcześniej pojawiały się informacje, że o udział w demonstracji apelowało ponad 150 różnych organizacji społecznych, które stworzyły wspólną federację.

Wedle pierwotnych planów, parada miała ruszyć spod paryskiego muru wolności, na którym słowo „wolność” wypisano w 32 językach. Pomnik znajduje się w parku niedaleko wieży Eiffla. Maszerujący mieli powiewać białymi chusteczkami.

Specyficzny typ solidarności z Francją objawił się w Grecji. Około 40 tamtejszych anarchistów wybiło szyby w budynku Instytutu Francuskiego w Atenach. Wandale oblali farbą ściany i wypisali na nich antywojenne hasła. To drugi w ostatnim czasie tego typu atak. Podobnie było wczoraj w Salonikach.