​Plaga samosądów w Malawi. Mieszkańcy twierdzą, że ich kraj jest prześladowany przez "wampiry wysysające krew". W jednym z największych miast w kraju zabito z tego powodu kolejne dwie osoby.

​Plaga samosądów w Malawi. Mieszkańcy twierdzą, że ich kraj jest prześladowany przez "wampiry wysysające krew". W jednym z największych miast w kraju zabito z tego powodu kolejne dwie osoby.
Zdj. ilustracyjne /AARON UFUMELI /PAP/EPA

Według malawijskiej policji, w Blantyre - jednym z największych miast w Malawi - spalono 22-latka chorego na padaczkę, a innego mężczyznę ukamieniowano. Mieszkańcy twierdzili, że obaj byli "wampirami, które wysysały krew".

Mieszkańcy Malawi utrzymują, że wampiry do tej pory atakowały zwierzęta, ale to się niedawno zmieniło. Zapewniają, że odnajdywali ludzkie zwłoki, z których wypompowywano krew.

Z niektórych regionów ONZ musiało wycofać swoich pracowników. W kraju bowiem powstały grupy "łowców wampirów", które blokują drogi. Nigdy też nie wiadomo, kto może stać się kolejną ofiarą samosądu.

W wyniku histerii zamordowano już sześć osób podejrzanych o bycie wampirami. Prezydent Malawi Peter Mutharika zapowiedział śledztwo ws. zabójstw. Podkreślił, że cała sprawa budzi zaniepokojenie rządu. Według mediów, rozpuszczane są jednak plotki, że rząd sam współpracuje z rzekomymi wampirami.

Podobna plaga ataków na rzekome wampiry w Malawi miała miejsce w 2002 roku. Według raportów ONZ, histeria narodziła się w Mozambiku i następnie dotarła do Malawi.

Malawi to jeden z najbiedniejszych krajów współczesnego świata. W kraju działa wiele agencji humanitarnych i organizacji pozarządowych. 

(az)