W Rosji blady strach padł na mieszkańców Moskwy, posiadających podmiejskie dacze. Władze przy pomocy dronów i zdjęć lotniczych będą identyfikować niezgłoszone budynki, za które nie są opłacane podatki.

W Rosji blady strach padł na mieszkańców Moskwy, posiadających podmiejskie dacze. Władze przy pomocy dronów i zdjęć lotniczych będą identyfikować niezgłoszone budynki, za które nie są opłacane podatki.
Zdjęcie ilustracyjne / Jochen Eckel /PAP/EPA

Zadanie jest poważne, bo według szacunków 200 tysięcy działek i dacz wokół Moskwy nigdy nie zostało zarejestrowanych zgodnie z prawem. W Rosji podatek katastralny nie jest wysoki, ale i tak kto może, unika jego płacenia.

Władze liczą również na sąsiadów, którzy poinformują o porzuconej działce albo o letnim domie, do którego nikt nie zagląda. Szykuje się również amnestia - kto sam zgłosi, że nie płacił podatków za działkę i dom, uniknie kary.

Problem z własnością ziemi i rejestracją praw do niej trwa w Rosji od upadku ZSRR. W czasach komunistycznych ludzie otrzymywali prawo użytkowania, ale nie prawo własności do działek o powierzchni 600 metrów kwadratowych. Po upadku komunizmu można było ziemię sprywatyzować, ale większość użytkowników nigdy tego nie zrobiła. Na działkach budowano domy i także ich nie rejestrowano. Po wprowadzeniu podatku katastralnego w bazach brakuje więc setek tysięcy działek i domów.

(abs)