W Indiach wykonano wyrok śmierci na jedynym ocalałym uczestniku zamachów w Bombaju z 2008 roku, w których zginęło ponad 160 osób, a ponad 300 zostało rannych. Obywatel Pakistanu Mohammed Ajmal Kasab był jednym z 10 terrorystów, którzy w listopadzie 2008 roku zaatakowali hotele, restauracje, dworzec kolejowy i centrum kultury żydowskiej w Bombaju.

Dziewięciu pozostałych zamachowców zginęło w czasie operacji sił bezpieczeństwa. Szturm trwał od 26 do 29 listopada.

Kasab został stracony przez powieszenie w więzieniu w Pune w pobliżu Bombaju. Wcześniej prezydent Indii Pranab Mukherjee odrzucił jego wniosek o ułaskawienie.

Jego egzekucja to po prostu hołd dla ofiar ataków - ogłosił minister spraw wewnętrznych stanu Maharasztra.

Obrona twierdziła, że dowody są sfabrykowane

W maju 2010 roku indyjski sąd skazał Kasaba na śmierć m.in. za akt wojny wobec Indii, morderstwa i terroryzm. W sierpniu tego roku Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok.

Obrona Pakistańczyka twierdziła, że dowody przeciwko niemu zostały sfabrykowane, a zeznania świadków zmanipulowane. Prokuratura powołała się jednak w czasie procesu na odciski palców, badania DNA i relacje naocznych świadków.

O zorganizowanie ataków Indie oskarżyły członków ugrupowania z Pakistanu Lashkar-e-Taiba (LeT), którzy mieli być wspierani przez "elementy" pakistańskiej armii, czemu Islamabad kategorycznie zaprzecza. Akcja doprowadziła do dalszego zaostrzenia stosunków między Indiami a Pakistanem.