W amerykańskim stanie Indiana uchwalono w piątek ustawę prawie całkowicie zakazującą wykonywania aborcji. To pierwsze takie przepisy przyjęte po wydaniu w czerwcu przez Sąd Najwyższy USA orzeczenia o tym, że konstytucja nie gwarantuje prawa do przerywania ciąży i decyzje w tej kwestii należą do władz stanowych.

Republikański gubernator Eric Holcomb podpisał ustawę niezwłocznie po przegłosowaniu jej w obu izbach stanowej legislatywy.

W Indianie od 15 września aborcja będzie zakazana, z wyjątkiem sytuacji gdy u płodu zostaną zdiagnozowane wady letalne, ciąża będzie efektem gwałtu lub kazirodztwa (zabieg będzie można przeprowadzić do 10 tygodnia) lub będzie zagrażała życiu i zdrowiu fizycznemu matki.

Ponadto aborcję będzie można przeprowadzać tylko w szpitalach lub prowadzonych przez nie przychodniach, co oznacza, że licencję stracą wszystkie kliniki aborcyjne - zauważa agencja AP. Lekarze, którzy złamią te przepisy utracą prawo do wykonywania zawodu, co jest zaostrzeniem poprzednich zapisów, w których przewidziano jedynie taką możliwość.

Kontrowersyjny wyrok Sądu Najwyższego USA

24 czerwca br. Sąd Najwyższy USA orzekł, że amerykańska konstytucja nie gwarantuje prawa do aborcji, a sprawa jej regulacji leży w gestii władz stanowych. Sąd odwrócił tym samym dotychczasowy stan prawny obowiązujący od 1973 r. i precedensowej decyzji w sprawie Roe przeciwko Wade.

Przyjęcie ustawy zakazującej aborcji w Indianie nastąpiło trzy dni po tym, gdy większość mieszkańców Kansas opowiedziała się w referendum przeciwko zapisaniu w stanowej konstytucji zakazu wykonywania aborcji. Było to pierwsze stanowe referendum w tej sprawie, spodziewane są kolejne, w Michigan, Kalifornii i Vermoncie.

Kolejne stany ograniczają prawo do aborcji

W najbliższych dniach ustawodawstwo podobne do tego z Indiany może zostać przyjęte w Wirginii Zachodniej, a ok. 10 innych rządzonych przez Republikanów stanów już wprowadziło przepisy ściśle ograniczające aborcję, które były wcześniej blokowane przez poprzedni precedens Sądu Najwyższego - zaznacza agencja Reutera.

Przed głosowaniem deputowani i senatorowie w Indianie przez dwa tygodnie wysłuchiwali opinii mieszkańców na temat nowej ustawy. Większość z nich nie zgadzała się z jej treścią: zwolennicy prawa do aborcji twierdzili, że jest zbyt radykalna, przeciwnicy - że jej zapisy powinny być ostrzejsze - pisze AP dodając, że pokazuje to skalę podziału społeczeństwa stanu w tej sprawie.