Był biało-czerwony tort i kwiaty w barwach narodowych od RMF FM, polskie potrawy od polonijnej firmy cateringowej, list oraz okolicznościowy ryngraf od ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, a także kartki z życzenia od Was - dla bohatera spod Monte Cassino. Pułkownik Romuald Lipiński, mieszkający pod Waszyngtonem, skończył 95 lat.

Dziennikarz RMF FM Paweł Żuchowski zaproponował, by weteranowi zgotować niespodziankę. Wraz z Arturem Orkisze, członkiem Polonii Amerykańskiej i żołnierzami z attachatu wojskowego pojechali pod dom polskiego weterana. 

W oczach zaskoczonego pułkownika Romualda Lipińskiego pojawiły się łzy. Żołnierz II Korpusu Polskiego był wzruszony takimi urodzinami.

Specjalne życzenia w wersji wideo przesłali też Marcin Gortat (pułkownik Lipiński kilka lat temu był gościem koszykarza w czasie Polskiej Nocy w NBA w Waszyngtonie) oraz żołnierze z Centrum Weterana z Warszawy.

W maju, na kilka dni przed kolejną rocznicą bitwy o Monte Cassino, Polonia zorganizowała przejazd przed domem pułkownika - oddając mu hołd. Wówczas nasz dziennikarz został poproszono o to, by umówił się z bohaterem na wywiad. Kiedy rozmawiali przed domem na ulicę, wjechało kilkadziesiąt samochodów pilotowanych przez miejscową policję.

Romuald Lipiński miał 19 lat, gdy brał udział w bitwie o Monte Cassino. Urodził się w 1925 roku niedaleko Brześcia. W wieku 16 lat wraz z rodziną został zesłany w głąb Związku Radzieckiego. Po inwazji hitlerowskich Niemiec na ZSRR w 1941 r. dołączył do Armii Andresa. Walczył w szeregach pułku, który 18 maja 1944 roku po wielomiesięcznych krwawych starciach zawiesił polską flagę na ruinach klasztoru na Monte Cassino.

Od 1953 roku Lipiński mieszka w USA, gdzie pracował jako inżynier. Mimo emerytury często uczestniczy w wydarzeniach honorujących weteranów.

Opracowanie: