"Ludzie trochę przesadzają. Trochę się wystraszyli" - powiedział Donald Trump podczas spotkania z kierowcami rajdowymi przed Białym Domem, pytany o powody nagłego zawieszenia wysokich ceł nałożonych na prawie 60 państw świata. Jego słowa stoją w sprzeczności do wystąpienia sekretarza skarbu Scotta Bessenta, który godzinę wcześniej powiedział, że manewr był zaplanowany i zasugerował, iż od początku chodziło o uderzenie w chińską gospodarkę.

Donald Trump stwierdził, że obserwacje rynków finansowych doprowadziły go do konkluzji, iż nastroje w ostatnich dniach były zbyt "ponure". Kategorycznie odrzucił też sugestie, że nagłe zmiany polityki podważają jego wiarygodność. Powołał się na swój atut - elastyczność.

Tu chodzi o elastyczność. Mógłbym powiedzieć: oto ściana i przejdę przez nią. Przejdę przez nią bez względu na wszystko. (...) Czasami musisz być w stanie przejść pod ścianą, wokół ściany. Ci goście to wiedzą lepiej, niż ktokolwiek inny - powiedział Trump, wskazując na towarzyszących mu rajdowców.

Metafora rajdowca wjeżdżającego z pełnym impetem w ścianę albo wymijającego ją w ostatniej chwili jest prawdopodobnie bardzo na miejscu.

Trump jednak uspokajał już wcześniej na swoich mediach społecznościowych, gdy w Truth Social napisał: "BĄDŹCIE SPOKOJNI". Post prezydenta ukazał się w momencie trwającego totalnego chaosu na rynkach całego świata. Chiny i Unia Europejska odpowiedziały swoimi cłami na amerykańskie produkty, a maklerzy giełdowi z niepokojem patrzyli na trawnik przed Białym Domem.

Pekin nałożył w środę dodatkowe cła na import ze Stanów Zjednoczonych, wynoszące łącznie 84 procent, co stanowiło odpowiedź na zwiększenie przez Biały Dom ceł na wszystkie towary chińskie do 104 procent.

Chiny chcą zawrzeć umowę - po prostu nie wiedzą, jak się do tego zabrać - ocenił jednak Trump, dodając: Ale znajdą sposób.

Czy w szaleństwie jest metoda?

Według Politico otoczenie prezydenta omawiało z Trumpem możliwość zrobienia 90-dniowej pauzy. Według źródeł serwisu Scott Bessent pełni kluczową rolę w motywowaniu głowy państwa do skonfrontowania się z Chinami. Taka polityka ma nakierowywać uwagę państw trzecich właśnie na Pekin, który dysponuje olbrzymimi możliwościami produkcyjnymi i stanowi realne zagrożenie dla większości gospodarek świata, mogąc zalać rynki swoimi towarami. Pogląd, że należy uderzyć ekonomicznie w Chiny, jest popularny także w Europie, Kanadzie i Azji, a wprowadzenie dodatkowych taryf dla ChRL przy równoczesnym zawieszeniu ich dla reszty państw stanowi po prostu doskonały punkt wyjściowy w przyszłych negocjacjach.

Prezydent Trump stworzył sobie maksymalną przewagę negocjacyjną - oświadczył Bessent. Sekretarz skarbu stwierdził, że Trump "sprowokował" Chiny do odwetu, nie powiedział jednak, dlaczego Biały Dom nie ukarał w podobny sposób odwetu Europy.

Tak jak mówiłem i jak prezydent Trump powtarza od lat, Chiny są najbardziej niezrównoważoną gospodarką w historii nowożytnej. Są największym źródłem problemów gospodarki USA i owszem, są także problemem dla reszty świata - przekazał dziennikarzom Bessent, dodając, że "nie nazwie tego wojną handlową" z Chinami, ale Pekin "eskaluje sytuację, a prezydent odpowiada z dużą odwagą".

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w środę, że podniesie cła nałożone na towary z Chin do 125 proc. i jednocześnie zarządził 90-dniową przerwę w stosowaniu podwyższonych ceł dla innych państw. W tym czasie cła mają wynosić 10 proc.