W Niskich Tatrach na Słowacji doszło do wypadku, w wyniku którego zginął 10-latek z Polski. Chłopiec na Chopoku zderzył się z narciarką. 39-latka z urazem kręgosłupa trafiła do szpitala.

Do wypadku doszło w godzinach porannych. Według informacji przekazanych przez zarządcę stoku, trasa była dobrze przygotowana. Nie można było też mówić o złej widoczności.

Według słowackich mediów, chłopiec miał wjechać w zjeżdżającą przed nim kobietę. Na miejsce od razu wysłano ratowników. Zaraz po wypadku 10-latek miał być przytomny, ale nagle stracił przytomność.

Mimo wysiłków ratowników, w wyniku odniesionych obrażeń, chłopiec zmarł. Pogotowie przetransportowało do szpitala 39-letnią kobietę z urazem kręgosłupa - przekazała Petra Klimesova z lokalnych służb medycznych.

Telewizja JOJ poinformowała, że chłopiec, który zginął, to Polak. Chłopiec miał przyjechać na Słowację z rodzicami.

Przyczyna wypadku nie jest znana, wyjaśni ją śledztwo. "Prowadzimy czynności, które pozwolą na ustalenie kwalifikacji prawnej zdarzenia" - przekazała policja.

Portal aktuality.sk przypomniał, że nie tak dawno temu, bo w styczniu, na Chopoku doszło do innego poważnego wypadku. Poza trasą znaleziono narciarkę z licznymi obrażeniami. Kobieta zmarła.