Z udziałem byłego premiera i lidera opozycyjnego ruchu Ano, Andreja Babisza, który dotąd odmawiał udziału w przedwyborczych debatach, w prywatnej telewizji Nova dyskutowało w czwartek wieczorem troje kandydatów mających według sondaży największe szanse na wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich w Czechach.

Była to jedyna debata telewizyjna kandydatów przed pierwszą turą, która odbędzie się w piątek i sobotę.

Wspólnie z Babiszem dyskutowała była rektor Uniwersytetu Przyrodniczego w Brnie Danusze Nerudova oraz były generał, były  szef sztabu generalnego i szef komitetu wojskowego NATO Petr Pavel. Babisz podkreślał przed debatą, że dla niego ważniejsze są dyskusje z wyborcami a nie z konkurentami.

W pierwszych komentarzach po debacie podkreślono, że przebieg ponad półtora godzinnego spotkania raczej nie wpłynął decydująco na sympatie wyborców, którzy niemal równym zaufaniem obdarzają trzech mających najlepsze wyniki w sondażach kandydatów. Przeważa opinia, że do drugiego koła wyborów dostanie się Babisz i Pavel.

W trakcie debaty Nerudova, Babisz i Pavel zgodzili się, że pomoc dla Ukrainy powinna być kontynuowana. Były premier deklarował, że jako prezydent zainicjuje szczyt pokojowy na Zamku Praskim. Petr Pavel odpowiedział, że jego zdaniem Czechy nie mają wystarczającej siły przebicia, aby doprowadzić rozmowy pokojowe do pomyślnego zakończenia. Zdecydowanie stwierdził, że należy rozróżniać, kto rozpoczął agresję.

Zapytany, jak będzie reprezentował Czechy za granicą, jeśli zostanie wybrany, Babisz powiedział, że będzie zachowywał się jak suwerenny prezydent suwerennego kraju. Chciałby też negocjować z dużymi graczami. W odpowiedzi na to samo pytanie, Danusze Nerudova podkreśliła znaczenie praw człowieka i bezpieczeństwa. Stwierdziła, że otworzyłaby dyskusję o tym, jak postępować z Chinami. Dużym wyzwaniem, powiedziała, będzie to, jak Czechy zachowają się w ewentualnym wznowieniu stosunków z Rosją po zakończeniu wojny na Ukrainie. Pavel stwierdził, że nie chce mówić, kogo zna i do kogo ma numery telefonów.

Trzy godziny przed debatą trzech kandydatów, z których najprawdopodobniej zostanie wyłoniona dwójka konkurujących ze sobą w drugiej turze wyborów, spotkali się kandydaci, którzy w sondażach cieszą się mniejszym poparciem. Grono pięciu dyskutantów opuścił lekarz, senator Marek Hilszer, który w ten sposób zaprotestował przeciwko podziałowi wśród kandydatów. Pozostali: były opozycjonista, sygnatariusz Karty 77, a obecnie poseł skrajnej partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD) Jaroslav Baszta; biznesmen Karel Divisz, były dyplomata i współpracownik prezydenta Vaclava Havla, senator Jan Fischer oraz lekarz, były rektor Uniwersytetu Karola Tomasz Zima nie mają poparcie większego niż dziesięć procent.

Czesi będą wybierać następcę prezydenta Milosza Zemana w piątek i w sobotę. Jeżeli żaden z kandydatów nie uzyska 50 proc. i jednego głosu potrzebna będzie druga tura głosowania, która odbędzie się dwa tygodnie po pierwszej.