Jest ciągle pewne na 90 proc., że szyfrant Stefan Zielonka żyje i pracuje w rejonie Szanghaju jako doradca chińskiego wywiadu - twierdzi w rozmowie z paryskim korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem redaktor naczelny portalu "Intelligence Online". Philippe Vasset mimo śledztwa w sprawie zwłok wyłowionych z Wisły podtrzymuje informacje opublikowane trzy tygodnie temu.

Vasset jest zdziwiony, że ciało wyłowione zostało z rzeki zaledwie kilka dni po ujawnieniu informacji niewygodnej dla polskich służb. Jestem niezwykle zaskoczony tym, że zwłoki są w takim stanie, iż nie można ich zidentyfikować, ale znalezione przy nich dokumenty są jak najbardziej czytelne - podkreślił Vasset.

Jego zdaniem nigdy nie można wykluczyć manipulacji wojskowych służb specjalnych. To często stosowana metoda. Najbardziej znany przykład to wojenna operacja pod kryptonimem "Mielone Mięso". Anglicy umieścili na plaży niemożliwe do zidentyfikowania zwłoki z fałszywymi planami lądowania w Grecji, by zmylić hitlerowców - zauważa redaktor naczelny portalu specjalizującego się w sprawach szpiegowskich. Jego zdaniem nawet wiarygodność rezultatów badan DNA ciała wyłowionego z Wisły nie będzie mogła zostać sprawdzona przez niezależnych ekspertów.

52-letni wojskowy, pracownik Służby Wywiadu Wojskowego, zaginął w kwietniu 2009 r. Z domu na warszawskim Gocławiu wyszedł w drugim dniu świąt wielkanocnych. Jego zaginięcie zgłosiła żona. Służby informowały, że przyczyną zniknięcia były najprawdopodobniej problemy osobiste. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła mu zarzut dezercji.

Według mediów najbardziej prawdopodobne są dwie wersje wydarzeń. Pierwsza zakłada, że szyfrant popełnił samobójstwo lub zginął przypadkowo. Według drugiej Zielonka od dawna współpracował z obcym wywiadem i został wywieziony z kraju. Trzy tygodnie temu Vasset napisał na stronach portalu "Intelligence Online", że mężczyzna ukrywa się w Chinach razem z żoną i dzieckiem.