Według renomowanego francuskiego portalu specjalistycznego Intelligence Online zaginiony szyfrant wojskowy Stefan Zielonka ukrywa się w regionie Szanghaju, razem z żoną i dzieckiem. Portal twierdzi, że został zwerbowany przez chiński wywiad i pracuje przeciwko naszemu krajowi.

Według Intelligence Online Stefan Zielonka skorzystał z oferty, jaką chiński wywiad zazwyczaj składa swoim współpracownikom, którzy uważani są za wartościowe źródła informacji. Po wypełnieniu konkretnych zadań, zwerbowani dyplomaci lub funkcjonariusze służb specjalnych rożnych krajów są potajemnie sprowadzani do Chin. Zostają im tam zapewnione godziwe warunki bytowe. Następnie pracują jako doradcy chińskiego wywiadu w kwestiach dotyczących ich ojczyzny. Pekin bardzo troszczy się o swoich szpiegów - twierdzi francuski portal. Według niego w ostatnich latach zachodnie służby specjalne straciły w ten sposób wielu agentów.

W marcu prokuratura wojskowa postawiła zarzut dezercji szyfrantowi. Wiceszef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie Ireneusz Szeląg nie chciał wtedy jednak ujawnić - zasłaniając się tajemnicą postępowania - czy potwierdzono, że szyfrant żyje. To czy teraz żyje, czy nie, nie ma żadnego znaczenia. Liczy się jego zamiar w chwili popełnienia czynu - mówił Szeląg.

52-letni Stefan Zielonka zniknął 12 kwietnia 2009 r. Wyszedł ze swojego mieszkania na warszawskim Gocławiu i od tamtej pory nie dał znaku życia: ani rodzinie, ani pracodawcom, ani nikomu innemu.

Chorąży Zielonka od 20 lat pracował w służbach wojskowych, w tym jako kontakt zagraniczny na placówkach dyplomatycznych. Między innymi na Bałkanach. Zajmował się szyfrowaniem depesz krążących między centralą Służby Wywiadu Wojskowego a zagranicznymi placówkami.